www.rycerz.fora.pl
FORUM RYCERZ Wspomnienie Przyjaciół
» FAQ
» Szukaj
» Użytkownicy
» Grupy
» Galerie
» Rejestracja
» Profil
» Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
» Zaloguj
Forum www.rycerz.fora.pl Strona Główna
->
Forum Przyjaciele
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Jakaś kategoria
----------------
Pokoik Gości
Salonik dla pozytywnie nastawionych
Forum Przyjaciele
Pokoik Użytkowników
Pozdrowienia
Salonik dla melomanów
Amatorskie Kulinaria
Na zdrowie
Co w polityce piszczy
Filmoteka fanów kamery
Rycerz
Jodłownie
Konkursy dla wszystkich
Rozmowy kontrolowane
Między nami Kobietami
Kosmici
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Baba Jaga
Wysłany: Pią 14:00, 14 Gru 2018
Temat postu:
Pani Milenko gorąco polecam "Egzotyczny Bar u Rummela" Wspaniały wystrój lokalu no i atrakcje. Stoliki pod parasolami. Wysokie palmy kokosowe w donicach a na nich kilka małp. Na palmach podwieszone koszyki z bananami. Małpy rzucają skórkami bananów w konsumentów.
Prezes Baru długo mi się przyglądał ze służbowego stolika. Wreszcie nieśmiało podszedł. Elegancki, ogolony, w lakierkach i białych skarpetkach. Przysiadł się i zaproponował mi pracę.
Powiedział że postawi wśród palm chatkę na kurzej łapce. A ja bym tam tylko siedziała w godzinach funkcjonowania Baru.
Po namyśle zgodziłam się.
Babcia klozetowa
Wysłany: Czw 20:49, 13 Gru 2018
Temat postu:
Pani Milenko. Ja nieraz tak sobie myślę w którym barze mogłabym sobie dorobić do emerytury po 42 latach pracy w kilkunastu fabrykach. To ja powiem. Byłam dźwigową, ładowałam akumulatory wózków w kopalni, byłam w biurze sprzątaczką, pracowałam w hucie miedzi. Zrobiłam kurs na pilarki spalinowe do wyrębu Puszczy Białowieskiej. Potem kandydowałam na burmistrza.
Dostałam posadę w biurze poselskim. Ale polityka się zmieniła i wylali mnie. Poszłam na WC aby sobie dorobić do emerytury.
Pani Milenko ja kiedyś też byłam atrakcyjną dziewczyną. Ale teraz muszę sobie radzić sama.
Milena
Wysłany: Czw 19:41, 13 Gru 2018
Temat postu:
Babcia klozetowa napisał:
Milena napisał:
Babcia klozetowa napisał:
Pani Milenko, kolega z pracy który musi chodzić na siłownię aby nabrać tężyzny męskiej nie będzie w stanie zapewnić bezpieczeństwa. Pani sobie nawet nie wyobraża jakich oni goryli zatrudniają ze słuchawkami w uszach i paralizatorami.
Do baru u Smakosza przyszedł zawodnik Sumo który ważył 200 kilo. Zamówił obiad firmowy. Podano na talerzu kuleczkę pure polaną sosikiem. Zawodnik Sumo zaprotestował, bo porcja była niedoszacowana wagowo.
Błyskawicznie podbiegło kilku goryli i sparaliżowali zawodnika Sumo.
Niewesoło to wygląda.Nowy kolega jest kulturalną osobą, jeśli nie sytuacja tego nie wymaga, nie nadużywa wytrenowanych umiejętności. Nie bije się dla bicia. Ze zgrają bandytów nie ma szans.
Przedyskutowaliśmy sytuację, które mogą nas spotkać w lokalach należących do regionalnej, prywatnej sieci punktów gastronomicznych i znaleźliśmy wyjście. Dołączy do nas czynny policjant, przyjaciel mojego kolegi oraz jego żona, która pracuje w sanepidzie.
W tak doborowym towarzystwie odwiedzę w Słupsku wszystkie lokale, nad którymi widnieją informujące, że stanowią prywatną własność regionalnych sieci.
Pierwszy z nich, "Bar u smakosza" już zaliczyłam.
Pani Milenko, podczas kontroli nie dajcie się skusić na gratisowy poczęstunek bo możecie się zatruć. Najlepiej przynosić do baru swoje kanapki i picie w termosie.
Dziękuję za radę.
Zrobiliśmy tak jak napisałaś. Przygotowaliśmy smaczne kanapki, zapakowaliśmy je w pojemniczki. Dwa termosy napełniliśmy herbatą z cytryną i kawą ze śmietanką. Przezornie wyposażeni udaliśmy się maraton po lokalach należących do sieci barów regionalnych.
Odwiedziliśmy wszystkie.
We wszystkich jest podobnie. Brud, nieuprzejma obsługa, paskudne jedzenie, niebotycznie zawyżone ceny.
Z trzech właściciel nie chciał nas wypuścić.Właściciel dopiero na widok służbowej legitymacji kolegi otworzył nam drzwi.
Po zakończeniu maratonu wstąpiliśmy do przytulnego lokaliku. Przyjęto nas tam życzliwie. Podano pyszną kolację i zaproponowano abonament obiadowy w cenie dostępnej na moją kieszeń.
Stołuję się tam od dwóch tygodni. Znalazłam w Słupsku miejsce, które z czystym sumieniem mogę polecić.
Gienek Gawron
Wysłany: Pon 2:03, 26 Lis 2018
Temat postu:
"Zmieni też nazwę baru. Nowo otwarty będzie nosił „Rum-Pel i stara paczka”
Jako czynnik społeczny odwiedziliśmy nowy szyld. Bar ten sam. Te same zrezygnowane blade twarze konsumentów. Te same nabite tłuszczem twarze personelu.
Ten sam znany zapaszek z WC ciągnący się wzdłuż stolików konsumpcyjnych.
Poprosiliśmy nowego szefa o kilka słów do mikrofonu. Powiedział:
"Proszę pana, no co ja mogę? Myśli pan, że ja coś mogę? "
Podziękowaliśmy nowemu szefowi za kilka słów prawdy.
Zorientowany
Wysłany: Nie 19:04, 25 Lis 2018
Temat postu:
Informacja dla korzystających ze słupskiej gastronomii.
Na skutek zapowiedzianej inspekcji, wokół jednego z sieci regionalnych barów „Smakosz i przyjaciele” wrze, atmosfera się zagęszcza.
Z kręgów dobrze poinformowanych dochodzą niepokojące pogłoski, że w niedalekim czasie
Bar „Smakosz i przyjaciele” podzieli losy innego, bratniego lokalu „Tytus, Romek i Atomek”, po którym ostał się już tylko wypłowiały szyld.
Jednak dla przyjaciół szefa – twórcy instrukcji w/s oszczędności wody napływają pocieszające wiadomości. Szef nie zostawi ich na bruku!
Wręcz przeciwnie, dbając o losy swoich przyjaciół, podjął pierwsze kroki.
Swoją gastronomiczną działalność pod zmienionym szyldem będzie kontynuować.
Instrukcję odświeży i uszczegółowi.
Zamiast obowiązku spuszczania wody po kilkakrotnym załatwieniu potrzeb fizjologicznych wprowadzi ścisłą cyfrę – 5.
Zamontuje drzwi wyjściowe, którymi zniesmaczony klient, po dziesięciokrotnym złożeniu podania o pozwolenie wyjścia otrzyma akceptację.
Zmieni też nazwę baru. Nowo otwarty będzie nosił „Rum-Pel i stara paczka”
Pozytywną wiadomością jest również ta, że stary smród , do którego przywykli i którym przesiąkli , wraz ze zmianą lokalizacji, jak wierny pies pójdzie za nimi.
Gienek Gawron
Wysłany: Czw 11:03, 22 Lis 2018
Temat postu:
Ciekawe czy w ogóle...przeżyje?
Złożyliśmy wizytę w prywatnej lecznicy rzecznikowi prasowemu baru u Smakosza. Jego stan jest stabilny. Tyle mogliśmy się oficjalnie dowiedzieć.
Otrzymaliśmy pozwolenie na krótką wizytę u chorego. Był blady. Ale uśmiechną się.
To tyle. Szkoda chłopa.
Ula
Wysłany: Śro 21:25, 21 Lis 2018
Temat postu:
Gienek Gawron napisał:
Według TripAdvisor w rankingu najlepszych restauracji i barów świata, bar u Smakosza nie został ujęty na liście. Informacja wiarygodna bo osobiście sprawdziłem listę. Krzywdząca to decyzja z uwagi na to, że bar cieszy się ogromną popularnością.
Bar u Smakosza codziennie odwiedza ponad 18 tysięcy konsumentów. Zadowolonych jest kilkunastu. Przeprowadziliśmy ankietę kto tak naprawdę jest zadowolony ze świadczonych usług.
Z ankiety wynika, że zadowolona jest jedynie obsługa baru. Zapytaliśmy prezesa Smakosza co leży u źródła tej porażki.
Odpowiedział, że rzecznik prasowy baru przebywa na zwolnieniu lekarskim. Zapytaliśmy co rzecznikowi akurat dzisiaj się przytrafiło?
Jeden z konsumentów szepnął nam, że z zatruciem po mielonym odwieziony został na sygnale.
Ciekawe czy w ogóle...przeżyje?
Gienek Gawron
Wysłany: Śro 9:21, 21 Lis 2018
Temat postu:
Według TripAdvisor w rankingu najlepszych restauracji i barów świata, bar u Smakosza nie został ujęty na liście. Informacja wiarygodna bo osobiście sprawdziłem listę. Krzywdząca to decyzja z uwagi na to, że bar cieszy się ogromną popularnością.
Bar u Smakosza codziennie odwiedza ponad 18 tysięcy konsumentów. Zadowolonych jest kilkunastu. Przeprowadziliśmy ankietę kto tak naprawdę jest zadowolony ze świadczonych usług.
Z ankiety wynika, że zadowolona jest jedynie obsługa baru. Zapytaliśmy prezesa Smakosza co leży u źródła tej porażki.
Odpowiedział, że rzecznik prasowy baru przebywa na zwolnieniu lekarskim. Zapytaliśmy co rzecznikowi akurat dzisiaj się przytrafiło?
Jeden z konsumentów szepnął nam, że z zatruciem po mielonym odwieziony został na sygnale.
Babcia klozetowa
Wysłany: Wto 20:00, 20 Lis 2018
Temat postu:
Milena napisał:
Babcia klozetowa napisał:
Pani Milenko, kolega z pracy który musi chodzić na siłownię aby nabrać tężyzny męskiej nie będzie w stanie zapewnić bezpieczeństwa. Pani sobie nawet nie wyobraża jakich oni goryli zatrudniają ze słuchawkami w uszach i paralizatorami.
Do baru u Smakosza przyszedł zawodnik Sumo który ważył 200 kilo. Zamówił obiad firmowy. Podano na talerzu kuleczkę pure polaną sosikiem. Zawodnik Sumo zaprotestował, bo porcja była niedoszacowana wagowo.
Błyskawicznie podbiegło kilku goryli i sparaliżowali zawodnika Sumo.
Niewesoło to wygląda.Nowy kolega jest kulturalną osobą, jeśli nie sytuacja tego nie wymaga, nie nadużywa wytrenowanych umiejętności. Nie bije się dla bicia. Ze zgrają bandytów nie ma szans.
Przedyskutowaliśmy sytuację, które mogą nas spotkać w lokalach należących do regionalnej, prywatnej sieci punktów gastronomicznych i znaleźliśmy wyjście. Dołączy do nas czynny policjant, przyjaciel mojego kolegi oraz jego żona, która pracuje w sanepidzie.
W tak doborowym towarzystwie odwiedzę w Słupsku wszystkie lokale, nad którymi widnieją informujące, że stanowią prywatną własność regionalnych sieci.
Pierwszy z nich, "Bar u smakosza" już zaliczyłam.
Pani Milenko, podczas kontroli nie dajcie się skusić na gratisowy poczęstunek bo możecie się zatruć. Najlepiej przynosić do baru swoje kanapki i picie w termosie.
Milena
Wysłany: Wto 19:47, 20 Lis 2018
Temat postu:
Babcia klozetowa napisał:
Pani Milenko, kolega z pracy który musi chodzić na siłownię aby nabrać tężyzny męskiej nie będzie w stanie zapewnić bezpieczeństwa. Pani sobie nawet nie wyobraża jakich oni goryli zatrudniają ze słuchawkami w uszach i paralizatorami.
Do baru u Smakosza przyszedł zawodnik Sumo który ważył 200 kilo. Zamówił obiad firmowy. Podano na talerzu kuleczkę pure polaną sosikiem. Zawodnik Sumo zaprotestował, bo porcja była niedoszacowana wagowo.
Błyskawicznie podbiegło kilku goryli i sparaliżowali zawodnika Sumo.
Niewesoło to wygląda.Nowy kolega jest kulturalną osobą, jeśli nie sytuacja tego nie wymaga, nie nadużywa wytrenowanych umiejętności. Nie bije się dla bicia. Ze zgrają bandytów nie ma szans.
Przedyskutowaliśmy sytuację, które mogą nas spotkać w lokalach należących do regionalnej, prywatnej sieci punktów gastronomicznych i znaleźliśmy wyjście. Dołączy do nas czynny policjant, przyjaciel mojego kolegi oraz jego żona, która pracuje w sanepidzie.
W tak doborowym towarzystwie odwiedzę w Słupsku wszystkie lokale, nad którymi widnieją informujące, że stanowią prywatną własność regionalnych sieci.
Pierwszy z nich, "Bar u smakosza" już zaliczyłam.
Babcia klozetowa
Wysłany: Pią 4:43, 16 Lis 2018
Temat postu:
Pani Milenko, kolega z pracy który musi chodzić na siłownię aby nabrać tężyzny męskiej nie będzie w stanie zapewnić bezpieczeństwa. Pani sobie nawet nie wyobraża jakich oni goryli zatrudniają ze słuchawkami w uszach i paralizatorami.
Do baru u Smakosza przyszedł zawodnik Sumo który ważył 200 kilo. Zamówił obiad firmowy. Podano na talerzu kuleczkę pure polaną sosikiem. Zawodnik Sumo zaprotestował, bo porcja była niedoszacowana wagowo.
Błyskawicznie podbiegło kilku goryli i sparaliżowali zawodnika Sumo.
Milena
Wysłany: Czw 22:44, 15 Lis 2018
Temat postu:
Babcia klozetowa napisał:
Pracowałam w barze u Smakosza prawie przeszło dwa lata. W piątki, świątki i w niedziele. Często po godzinach zostawałam. Ale prezes Smakosz nie płacił mi a jak chciał wypłacić to od razu potrącał mi dyscyplinarnie trzymiesięczną premię i nic nie dostawałam.
Mówił, że premię ma prawo mi potrącić z wypłaty. Jak pytałam prezesa za co, to mówił że za syf w kiblu.
Ale wodę zakręcał. Proszku i mopa nie kupił. To ja we wiadrze z domu przynosiłam wodę i szmaty. Wywietrznik zatkał aby muchy nie wlatywały.
Konsumentki nieraz pytały o lustro aby się przyczesać to ja pożyczałam swoje domowe.
Nos zatykałam tamponikami i oddychałam ustami bo nie szło nawet kanapki zjeść i napić się herbaty z termosu które przynosiłam z domu.
Wreszcie miałam dość tego i powiedziałam że zwalniam się w trybie natychmiastowym. To prezes powiedział, że to on mnie zwalnia dyscyplinarnie i obarczył mnie kosztami pękniętej umywalki i wyrwanego uchwytu na papier.
Czytam i ogarnia mnie groza. Mamy XXI wiek, a w barze u Smakosza panuje wczesny feudalizm. Gdzie prawa pracownicze, obowiązek przestrzegania bezpieczeństwa i higieny pracy?
Dlaczego lokalem nie zajmują się służby sanitarne?
Niepojęte!
Po wstrząsającej przygodzie, której doświadczyłam u Smakosza. nabrałam odwagi i sił. W internecie doszukałam się jedenastu czynnych lokali. Mam zamiar odwiedzić je wszystkie. Jednak teraz już wiem, że nie udam się tam sama. Nowo poznany kolega z prac, który intensywnie trenuje na siłowni, obiecał mi towarzyszyć.
Milena
Wysłany: Czw 22:25, 15 Lis 2018
Temat postu:
Baba Jaga napisał:
Milenko, pozostaję pod silnym wrażeniem Twoich przeżyć w barze u Smakosza czyli barze prowadzonym przez mechanika w czerwonym wyszmelcowanym kombinezonie.
I tak miałaś bardzo dużo szczęścia, że nie zostałaś karnie zamknięta w kiblu za swoją krnąbrność. Prawdopodobnie kibel był zajęty przez inną konsumentkę.
Droga Milenko, instrukcje należy czytać również na odwrocie strony. Tam umieszczone są drobnym maczkiem wykładnie.
Pytasz gdzie można smacznie i kulturalnie zjeść. Trudne pytanie, bo wszystkie bary tego typu podlegają pod spółkę regionalną z tymi samymi instrukcjami opracowanymi przez partacza w czerwonym kombinezonie.
Wszystkie bary są własnością jednego właściciel?, taka sytuacja nie napawa optymizmem. Zmonopolizował gastronomię w całym mieście, brak konkurencji działa na szkodę mieszkańców. Kierownicy poszczególnych lokali tracą instynkt samozachowawczy. Wszystko jedno jak obsłużą klienta, co podadzą na stół, i za jaką cenę i tak znajdą się głodni desperaci.
Trudno mi uwierzyć, że w tak dużym mieście nie ma dobrych i chętnych do pracy wykwalifikowanych kucharek, kelnerek. Mam cichą nadzieję, że zdecydują się zewrzeć szyki i od podstaw stworzyć placówkę, gdzie ludzie będą walić drzwiami i oknami.
Babcia klozetowa
Wysłany: Wto 17:39, 13 Lis 2018
Temat postu:
Zuzia na miłość boską. To nie była wojna. Czego was teraz uczą na tej historii. Papieru na gazety i na banknoty było bardzo dużo.
Ja zarabiałam miesięcznie całą torbę banknotów. Ale za ćwiartkę i zagrychę musiałam zapłacić pół torby pieniędzy.
Zuzia
Wysłany: Wto 17:02, 13 Lis 2018
Temat postu:
Babcia klozetowa napisał:
Pracowałam w barze u Smakosza prawie przeszło dwa lata. W piątki, świątki i w niedziele. Często po godzinach zostawałam. Ale prezes Smakosz nie płacił mi a jak chciał wypłacić to od razu potrącał mi dyscyplinarnie trzymiesięczną premię i nic nie dostawałam.
Mówił, że premię ma prawo mi potrącić z wypłaty. Jak pytałam prezesa za co, to mówił że za syf w kiblu.
Ale wodę zakręcał. Proszku i mopa nie kupił. To ja we wiadrze z domu przynosiłam wodę i szmaty. Wywietrznik zatkał aby muchy nie wlatywały.
Konsumentki nieraz pytały o lustro aby się przyczesać to ja pożyczałam swoje domowe.
Nos zatykałam tamponikami i oddychałam ustami bo nie szło nawet kanapki zjeść i napić się herbaty z termosu które przynosiłam z domu.
Wreszcie miałam dość tego i powiedziałam że zwalniam się w trybie natychmiastowym. To prezes powiedział, że to on mnie zwalnia dyscyplinarnie i obarczył mnie kosztami pękniętej umywalki i wyrwanego uchwytu na papier.
Babciu to straszne o czym opowiadasz. Moja babcia opowiadała mi że podczas wojny nie było papieru toaletowego a w ubikacji szkolnej wisiały pocięte gazety na gwoździu. Papier był na papierowe kartki bo za papierowe pieniądze papieru kupić nie można było.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
subMildev
free theme by
spleen
&
Programosy
Regulamin