www.rycerz.fora.pl

S.A.-D.

Uwielbiam Maleńczuka. Madry facet Smile

[link widoczny dla zalogowanych]

S.A.-D.

TU TERAZ JEST TWOJ DOM ...
- powiedziała Pierwsza Dama czeczenskiej uchodźczyni odwiedząjąc ją w szpitalu. To było zaledwie 14 lat temu. A parę lat później psychopata - jej szwagier doszedł do władzy i Polska się odmieniła. Evil or Very Mad

S.A.-D.

S.A.-D.

S.A.-D.

ROZJECHANE PAŃSTWO.

Nie do uwierzenia. Kilkunastu ludzi przy pomocy kłamstw rozjechało Polską demokrację. To żadni intelektualiści, wybitne umysły to najprymitywniejsi z prymitywnych i to mnie zadziwia. Te kilkanaście osób było w stanie wmówić Narodowi, "że Polska w ruinie", "że wystarczy nie kraść" oraz, że Smoleńsk to zamach, który wymaga zemsty narodowej. Te kilka haseł wystarczyło aby wygrać wybory i rozjechać Państwo. Nic nie zadziałało a kilkanaście osób zaczęło niszczyć podstawy prawne państwa łącznie z konstytucją i niezawisłością sądów, Trybunałem Konstytucyjnym i Krajową Radą Sądownictwa.

Za pomocą kłamstw wmówiono Społeczeństwu, że środowisko sędziów to szumowiny społeczne, bez zasad etycznych i przeprowadzono zmiany, które pozwalają na ręczne sterowanie składami sędziowskimi w celu wymuszania wyroków korzystnych dla szeroko pojętej władzy politycznej.

Błyskawicznie zlikwidowano służbę cywilną, zrezygnowano z przetargów oraz konkursów na część stanowisk. Wszystkie ważniejsze stanowiska zostały obsadzone osobnikami zdolnymi do zniszczenia wszystkiego i wszystkich co mają inne zdanie albo im się coś nie podoba z uwagi na osobiste ambicje. Padła Stadnina w Janowie, zaczęto niszczyć rezerwaty przyrody a w ciągu kilkunastu tygodni wycięto 1/3 drzew w Polsce. To niewyobrażalne jakiego spustoszenia w przyrodzie dokonało kilkunastu ludzi pozbawionych wszelkich skrupułów, posiadających ogromną władzę porównywalną z monarchią.

Państwo i my okazaliśmy się bezradni na nikczemności, na protekcjonizm, na pazerność liczoną w setkach milionów złotych osobistych korzyści finansowych władzy. Społeczeństwo przyzwyczaiło się do kłamstw, że hasło dla dobra Narodu oznacza realizację kolejnego świństwa i rozwiązania systemowego, które pozbawiają obywateli kolejnych praw i przywilejów.

Realnie rządzi państwem kilkunastu ludzi, bezwzględnych, bez skrupułów, cynicznie wykorzystujących naiwność ludzką . Mają poparcie administracji k.k. , który zatracił poczucie obiektywnej oceny stanu Społecznego Państwa i w jakimś sensie uczestniczy w tworzeniu reżimu politycznego, w której wyznanie i wiara ma być wzmacniana autorytetem Państwa a nie drogą osobistą każdego Obywatela.

Polska jest w matni, która prowadzi do konfliktów międzynarodowych i my wszyscy za lat parę znajdziemy się w rozpaczliwej sytuacji materialnej. Polskę rozjechało kilkanaście osób prymitywnych, bezczelnych, bez szacunku do dorobku instytucji państwa oraz prawa i gotowych na wszystko aby osiągać maksimum korzyści z posiadanej niczym nie ograniczonej władzy bo taką już mamy Polskę.

Czytelnik

"Ponura prawda o Facebooku. Była pracownica odsłania kulisy działania korporacji Zuckerberga

Była pracownica Facebooka pojawiła się w amerykańskim Senacie, by zdradzić kulisy pracy w potężnej korporacji Marka Zuckerberga. To, co powiedziała, jest szokujące. - Produkty Facebooka szkodzą dzieciom, zaogniają podziały społeczne i osłabiają demokrację. Szefostwo firmy wie, jak temu zaradzić, ale przedkłada zyski nad dobro ludzi - stwierdziła Frances Haugen.

- Jestem tutaj, bo uważam, że produkty Facebooka szkodzą dzieciom, zaogniają podziały, osłabiają naszą demokrację i wiele więcej. Przywódcy firmy wiedzą, jak uczynić Facebook i Instagram bezpieczniejszymi, ale nie zrobią koniecznych zmian, bo przedkładają swoje ogromne zyski ponad ludzi
- powiedziała Haugen podczas wysłuchania przed komisją ds. handlu w amerykańskim Senacie.

Haugen, która w Facebooku sprawowała funkcję product manager i zajmowała się m.in. walką z dezinformacją, w niedzielę przyznała, że to ona była źródłem przecieków i informacji dla serii artykułów na łamach dziennika "Wall Street Journal", które wywołały duże poruszenie i sprowokowały nową dyskusję na temat społecznych skutków Facebooka i Instagramu. W Senacie zwróciła się do prawodawców, by wprowadzili regulacje i nadzór Facebooka, podobnie jak zrobili to w przypadku przemysłu tytoniowego czy producentów opioidów. Dodała, że Facebook tak samo ukrywał informacje na temat szkodliwości swoich produktów. Podkreśliła, że "nikt spoza Facebooka tak naprawdę nie wie, co się dzieje wewnątrz Facebooka", i to musi się zmienić.

Jak stwierdziła w Senacie, dołączyła do Facebooka w 2019 r. po tym, jak bliska jej osoba uległa radykalizacji pod wpływem treści przekazywanych na portalu. Dodała, że chciała uczynić Facebook bezpieczniejszym miejscem.

- Podczas mojej pracy dla Facebooka, najpierw jako główna product manager ds. dezinformacji obywatelskiej, a później ds. kontrwywiadu, widziałam, że Facebook wielokrotnie napotykał konflikty między jego zyskami i naszym bezpieczeństwem. Facebook konsekwentnie rozwiązywał te konflikty na korzyść własnych zysków
- powiedziała Haugen.

Była pracownica firmy zeznała, że spółka wraz z jej szefem Markiem Zuckerbergiem ma świadomość, że jej algorytmy promują treści zawierające nienawiść i dezinformację, co przyczyniło się m.in. do zbrodni na tle etnicznym w Birmie czy Etiopii. Dodała też, że Instagram szkodzi nastolatkom, prowadząc ich do uzależnień i obniżenia poczucia własnej wartości oraz promuje szkodliwe nawyki żywieniowe i anoreksję.

Jak stwierdził szef podkomisji ds. ochrony konsumentów Demokrata Richard Blumenthal, jego własne doświadczenia potwierdziły zarzuty Haugen. Senator opisał eksperyment, w trakcie którego założył fałszywy profil, podszywając się pod 13-letnią dziewczynę i obserwując kilka łatwo dostępnych kont na temat diet i ćwiczeń fizycznych. W rezultacie po 24 godzinach otrzymał sugestię obserwowania kont promujących ekstremalne diety i zaburzenia żywienia. Senator oznajmił, że pracuje nad reformami mającymi chronić dzieci przed szkodliwym wpływem Facebooka i innych firm Big Tech.

- Mark Zuckerberg powinien się dzisiaj przejrzeć w lustrze, a jednak zamiast wzięcia odpowiedzialności i pokazania przywództwa, pan Zuckerberg poszedł żeglować. Jego nowy modus operandi to żadnych przeprosin, żadnego przyznania się do winy, żadnych działań
- mówił Blumenthal. "Musi pan przyjść do tej komisji, wyjaśnić Frances Haugen, nam i światu, co pan robi i dlaczego" - wezwał, zwracając się do Zuckerberga.

Republikańska senator Marsha Blackburn przytoczyła wewnętrzne badania Facebooka ujawnione przez Haugen, mówiące m.in. że 66 proc. nastoletnich użytkowniczek Instagrama doświadcza "negatywnych porównań społecznych", a w przypadku 13 proc. korzystanie z serwisu pogarsza ich problemy z myślami samobójczymi. Powiedziała, że Instagram przymyka oko na zakładanie kont przez dzieci młodsze niż 13-letnie, mimo że zabrania tego regulamin aplikacji. Oskarżyła też Facebooka - znów opierając się na przeciekach od Haugen - że Facebook toleruje treści otwarcie zamieszczane przez kartele narkotykowe czy handlarzy ludźmi.

Haugen oceniła, że jednym z problemów firmy jest niewystarczająca liczba pracowników zajmująca się monitoringiem takich treści. Z tego powodu firma reaguje na ok. 1/3 zagrożeń, zaś algorytmy stworzone, by wychwytywać niebezpieczne treści, są mało skuteczne - dodała.

Sygnalistka przyznała, że obawia się odwetu ze strony byłego pracodawcy. "Wiem, że Facebook ma nieskończone środki, których może użyć, by mnie zniszczyć" - powiedziała kobieta. Szef komisji, demokratyczny senator Ed Markey oświadczył, że Haugen jest "bohaterką na miarę XXI w.", i zapewnił, że Kongres nie pozwoli na jej zastraszanie.

- To moja wiadomość dla Marka Zuckerberga: pański czas ingerowania w naszą prywatność, promowania toksycznych treści i żerowania na dzieciach się skończył. Kongres będzie działał

- powiedział Markey. Polityk wskazał na projekty ustaw mające m.in. zakazać personalizacji reklam dla dzieci, a także promowania szkodliwych treści dla nieletnich. Inny projekt ma zmusić Facebooka do ujawnienia algorytmów używanych przez firmę.

Wystąpienie Haugen jest już drugim, jakie zorganizowano w Senacie w wyniku publikacji "WSJ". W ubiegłym tygodniu na pytania komisji odpowiadała szefowa działu ds. bezpieczeństwa Facebooka Antigone Davis. Odrzuciła ona niemal wszystkie zarzuty polityków i zarzuciła "WSJ" manipulację. Dodała, że badania firmy wskazały, że większość badanych nastoletnich uczestników Instagrama uważa, że korzystanie z aplikacji pomaga im z radzeniem sobie z niemal wszystkimi problemami, takimi jak m.in. myśli samobójcze."

Czytelnik

"Olejnik o uchodźcach „topiących się w bagnach”. Prof. Simon: Niech przejdą przejściem granicznym!

Specjalista ds. chorób zakaźnych, prof. Krzysztof Simon, był gościem Moniki Olejnik w programie TVN 24 "Kropka nad i". Wydaje się, że naturalną koleją rzeczy jest rozmowa o epidemii koronawirusa. Pojawiła się jednak próba wciągnięcia gościa do dyskusji o... uchodźcach.

- Są ludzie, którzy topią się w bagnach, którzy mają hipotermię, widzieliśmy dzieci w Michałowie odrywane od matek... - wymieniała Olejnik. Prof. Simon odparł krótko
Niech przejdą przejściem granicznym, dlaczego idą przez bagna?

Chwilę później nastała niezręczna cisza, bo prowadząca "Kropkę nad i" najwyraźniej nie była przygotowana na taką odpowiedź.

- No jest przejście graniczne, ja na przykład przekraczałem w Terespolu i Włodawie wielokrotnie - kontynuował prof. Simon. - To jest przestępstwo, przekraczanie granicy europejskiej poza granicami."

Czytelnik

"Rekordowa waloryzacja i emerytury bez podatku. W 2022 roku emeryci zyskają nawet kilka tysięcy złotych

Polski Ład przewiduje wprowadzenie emerytur bez podatku do kwoty 2500 zł już od 1 stycznia 2022 roku. W przyszłym roku świadczenia emerytów zostaną poddane jednocześnie rekordowo wysokiej waloryzacji. Ile dokładnie zyskają polscy emeryci? Czy ktoś straci?

1 października podatkowe ustawy Polskiego Ładu zostały uchwalone przez Sejm. Nowelizacja prawa podatkowego przewiduje wzrost kwoty wolnej od podatku do 30 tysięcy złotych. Na zmianach ma zyskać 90 procent polskich emerytów i rencistów, zaś 65 procent z nich w ogóle nie zapłaci podatku. Przedstawiciele rządu podkreślają, że wprowadzane zmiany będą korzystne dla przeszło 8 milionów polskich seniorów.

Od 1 stycznia 2022 roku te osoby, które pobierają świadczenie emerytalne lub rentowe w wysokości do 2500 złotych brutto, w ogóle nie zapłacą podatku PIT. Ich portfele powiększą się o wysokość daniny, która przestanie być potrącana.

Przy emeryturze w kwocie 2500 złotych brutto będzie to dodatkowe 2250 złotych rocznie. Warto jednak zaznaczyć, że na nowelizacji przepisów podatkowych skorzystają także emeryci pobierający wyższe świadczenia, gdyż zapłacą podatek wyłącznie od kwoty przekraczającej 2500 złotych brutto. Ministerstwo rodziny przygotowało symulację, która wskazuje, że przy emeryturze w wysokości 3500 złotych brutto seniorzy zyskają 1320 złotych w skali roku.

Zmiana będzie neutralna dla osób, które otrzymują świadczenie wynoszące mniej niż 1000 złotych netto. Na Polskim Ładzie zyskają zaś wszyscy emeryci i renciści, których świadczenia mieszczą się w przedziale 1000 - 4500 złotych netto. Co z osobami, które otrzymują wyższe kwoty? Ci seniorzy muszą liczyć się z tym, że ich świadczenie ulegnie zmniejszeniu. Wynika to z tego, iż od 2022 roku będzie potrącana pełna, 9-cioprocentowa składka zdrowotna.

W 2022 roku emerytów czeka także rekordowo wysoka waloryzacja świadczeń. Minister Marlena Maląg w wywiadzie dla TVP Info zapowiedziała, że wskaźnik waloryzacji wyniesie około 5,5 proc. Emeryci otrzymujący świadczenie w minimalnej wysokości zyskaliby wówczas aż 100 złotych brutto (podwyżka z 1250 na 1350).

W ślad za podwyżką minimalnej emerytury wzrośnie także wypłacana seniorom "trzynastka". W przyszłym roku emeryci uzyskujący świadczenia niższe od 2 387 złotych miesięcznie, otrzymają "trzynastkę" w kwocie 1228,5 złotych. W przypadku wyższych świadczeń "trzynastka" wynosiła będzie 999,5 złotych z powodu konieczności odliczenia 9-cioprocentowej składki zdrowotnej i podatku 17%."

Czytelnik

"NASZ NEWS. Samochód ze śledztwa Nowaka został przekazany SG! SUV mógł pochodzić z przestępstwa i jest wart kilkaset tysięcy złotych

Prokuratura zdecydowała się na przekazanie nowoczesnego samochodu terenowego Komendantowi Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej w Warszawie - potwierdził portal wPolityce.pl. Range Rover Velar został wcześniej zabezpieczony w śledztwie prowadzonym przeciwko Sławomirowi N. podejrzanemu o żądanie oraz przyjmowanie wielomilionowych korzyści majątkowych. Samochód nie był formalnie zarejestrowany na nazwisko byłego ministra z rządu Donalda Tuska.

Samochód o wartości kilkuset tysięcy złotych został ujawniony 20 lipca 2020 r. podczas przeszukań dokonanych na terenie Gdańska. Nieodpłatne przekazanie nastąpiło w oparciu o przepis art. 232b § 1 k.p.k., zgodnie z którego treścią w stanie zagrożenia epidemicznego lub stanie epidemii zajęte przedmioty mające znaczenie dla zdrowia lub bezpieczeństwa publicznego, można nieodpłatnie przekazać instytucjom, m.in. Straży Granicznej. Wskazany przepisu został wprowadzony do porządku prawnego na początku epidemii – w marcu 2020 r
– poinformowała portal wPolityce.pl prokurator Aleksandra Skrzyniarz z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Z informacji przekazanych nam przez warszawskich śledczych wynika, że samochód zasili flotę pojazdów używanych przez funkcjonariuszy Straży Granicznej podczas realizowania zadań związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa publicznego zagrożonego m.in. nielegalną migracją

Przekazanie samochodu przyczyni się również do zapobieżenia powstawania kolejnych ognisk zachorowań SARS-CoV-2, chociażby poprzez umożliwienie sprawnego transportu osób zarażonych, z którymi wykonywane są czynności procesowe
– poinformowała Prokuratura Krajowa.

Artykuł, na który powołuje się prokuratura mówi, że postanowienie o nieodpłatnym przekazaniu przedmiotów wydaje w postępowaniu przygotowawczym prokurator, a po wniesieniu aktu oskarżenia sąd właściwy do rozpoznania sprawy. Sławomirowi Nowakowi wprawdzie przysługuje zażalenie na decyzję śledczych, ale jego wniesienie nie wstrzymuje wykonania postanowienia. "

Ula

Czytelnik

Białoruski szpieg w Warszawie. ABW zatrzymała mężczyznę. Został aresztowany

W niedzielę 10 października na polecenie prokuratora Mazowieckiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymali mężczyznę, któremu prokurator przedstawił zarzut szpiegostwa.

Prokurator Mazowieckiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Warszawie przedstawił zatrzymanemu zarzut szpiegostwa na rzecz służb specjalnych Białorusi (KDB) przeciwko interesom Rzeczpospolitej Polskiej kwalifikowany z art. 130 kk.

Art. 130 Kodeksu karnego mówi:
§ 1.
Kto bierze udział w działalności obcego wywiadu przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej,
podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
§ 2.
Kto, biorąc udział w obcym wywiadzie albo działając na jego rzecz, udziela temu wywiadowi wiadomości, których przekazanie może wyrządzić szkodę Rzeczypospolitej Polskiej,
podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3.
§ 3.
Kto, w celu udzielenia obcemu wywiadowi wiadomości określonych w § 2, gromadzi je lub przechowuje, wchodzi do systemu informatycznego w celu ich uzyskania albo zgłasza gotowość działania na rzecz obcego wywiadu przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej,
podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
§ 4.
Kto działalność obcego wywiadu organizuje lub nią kieruje,
podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 5 albo karze 25 lat pozbawienia wolności.

Na wniosek prokuratora sąd zastosował wobec podejrzanego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy.

Czytelnik

"Bąkiewicz: Tusk przegrał w niedzielę, leży na łopatkach i kwiczy. Bez wyrazu, bez charakteru i charyzmy

"Platforma Obywatelska, Koalicja Obywatelska, a przede wszystkim Donald Tusk przegrali w niedzielę. To była kompletna porażka" - powiedział Robert Bąkiewicz w rozmowie z Michałem Rachoniem. "Pan Donald Tusk leży na łopatkach i kwiczy. Bez wyrazu, bez charakteru, bez charyzmy, bez przywództwa tak naprawdę" - dodał prezes stowarzyszenia Marsz Niepodległości.

Robert Bąkiewicz przyznał, że w ostatnim czasie postawa części opozycji sprzyja działalności Kremla. "Na Kremlu mogą otwierać szampany, tam korki mogą strzelać. Taka postawa również motywuje stronę rosyjską, czy białoruską, żeby całą siłę presji migracyjnej skierować na polską granicę. Donald Tusk robi wszystko, by chaos w Polsce był coraz większy, by były coraz większe rozmiary" - dodał.

Zdaniem szefa Marszu Niepodległości działania Tuska są celowe, są albo "grą na cudze interesy", albo krótkowzrocznym patrzeniem na swój interes partyjny.

Uważam, że powrót Donalda Tuska, rzucenie go tutaj przez Niemcy, na front wschodni - można powiedzieć - nie jest bezcelowe. Ten człowiek powrócił tutaj do polityki w takim nie bardzo wymagającym momencie. A jednak, okazuje się za chwilkę, że mamy sytuację presji migracyjnej, mamy sytuację problemów z Unią Europejską i ten polityk stawia się zawsze po stronie przeciwników, czy wrogów Polski
- dodał Bąkiewicz.

odniósł się także do niedzielnej manifestacji środowisk związanych z "totalną opozycją", które stawiły się na wiec na wezwanie Tuska. Bąkiewicz wraz z narodowcami zorganizowali wówczas kontrmanifestację i okazało się, że pomimo obecności dużo mniejszej ilości osób skutecznie zagłuszyli przekaz byłego premiera. Media takie jak prorosyjska Gazeta Wyborcza zaczęły zatem od początku tygodnia ataki na Bąkiewicza, do których dołączyli się politycy (absurdalne żądania delegalizacji Marszu Niepodległości i Mediów Narodowych za rzekomy faszyzm).

Myślę, że Platforma Obywatelska, Koalicja Obywatelska, a przede wszystkim Donald Tusk przegrali w niedzielę. To była kompletna porażka - pan Donald Tusk leży na łopatkach i kwiczy. Bez wyrazu, bez charakteru, bez charyzmy, bez przywództwa tak naprawdę. Wszyscy myśleli, że Tusk podniesie Koalicję Obywatelską, że rozgorzeje wewnętrzna walka, a okazuje się, że tak nie ma. Że nie można ściągnąć zbyt dużej liczby manifestantów (...), nawet w Warszawie, której klimat sprzyja takim poglądom
- ocenił Robert Bąkiewicz.

Lider Marszu Niepodległości odniósł się także do oskarżeń ze strony środowiska Wyborczej, że zagłuszał jedną z powstanek warszawskich, a nie Tuska. Bąkiewicz odparł, że jest to fałszywa narracja. Sceny były oddalone od siebie na tyle daleko, że przemawiając nie wiedział, kto akurat przemawia na drugiej scenie. W dodatku manifestacja Tuska miała bardzo słabe nagłośnienie.

PR-owo, politycznie Donald Tusk przegrywa. Oni leżą. Przywieźli cały ten cyrk, ten "Paciejów", Martę Lempart, jakąś babcię Kasię chodzącą i bijącą innych ludzi. Sami się tak naprawdę ośmieszyli
- mówił.

Jak ci ludzie chcą rządzić Polską, wprowadzać nas do Unii, jak nie potrafią nawet przygotować odpowiedniego nagłośnienia i oprawy wydarzenia
- żartował

Robert Bąkiewicz poinformował również, że tegoroczny Marsz Niepodległości 11 listopada zorganizowany zostanie pod hasłem "Niepodległość nie na sprzedaż"."

Czytelnik

"Mucha upomina prezesa PiS. "Apeluję w trosce o dobre imię Lecha Kaczyńskiego"

Zaprosiliśmy państwa na ten briefing, żeby poinformować, że za chwilę u pani marszałek złożymy projekt uchwały Sejmu, w sprawie upamiętnienia rocznicy podpisania Traktatu Lizbońskiego przez świętej pamięci prezydenta Lecha Kaczyńskiego
- poinformowała podczas briefingu prasowego Joanna Mucha.

Za chwilę przedstawimy państwu cały projekt tej uchwały, mamy nadzieję, że zostanie ona potraktowana jak projekt prezydium Sejmu, bo jesteśmy przekonani o tym, że jest tego typu uchwała, która nas wszystkich połączy, która połączy całą izbę sejmową i mamy nadzieję, że wszyscy w naszym polskim Sejmie zagłosują za tą uchwałą
- dodała.

Mucha dalej zwróciła się do prezesa PiS, strasząc tradycyjnie rzekomym Polexitem.

Jarosław Kaczyński przyjął taką postawę, żeby przeczekać Unię Europejską i to wszystko, co się w niej dzieje. Wziął kurs na autoizolacjonizm. W ten sposób de facto wyprowadza nas z Unii Europejskiej
- stwierdziła posłanka.

Dlatego apelujemy, panie Jarosławie Kaczyński, jeśli nie w trosce o rację stanu Polki, to w trosce o dobre imię świętej pamięci Lecha Kaczyńskiego, proszę zaprzestać tych praktyk, proszę zaprzestać wyprowadzania nas z Unii Europejskiej, bo pański brat podpisał się pod tym traktatem. Od tego czasu nie zmieniła się polska konstytucja, nie zmienił się traktat, nic się nie zmieniło poza tym, że rządzi dzisiaj PiS
- mówiła Mucha.

Według posłanki, "to nie jest tak, że traktat jest sprzeczny z konstytucją, to jest tak, że ustawy pana Ziobry pod którymi się pan podpisuje, są sprzeczne i z konstytucją i z traktatem"."

Czytelnik

"Trzaskowski chce zablokować Marsz Niepodległości. Bo epidemia. Ale na manifestacji Tuska brylował…

Marsz Niepodległości organizowany przez Roberta Bąkiewicza nie powinien się odbyć – powiedział dziś prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Stwierdził, że jest epidemia, a "to nie jest czas na organizowanie aż tak wielkich demonstracji". Politykowi PO nie przeszkadzało jednak wziąć udział w niedzielnej manifestacji Tuska na placu Zamkowym...

We wtorek prezes zarządu Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz poinformował, że 11 listopada odbędzie się w Warszawie marsz pod hasłem "Niepodległość nie na sprzedaż".

"Za każdym razem mówię jasno, że Marsz Niepodległości organizowany przez pana Bąkiewicza nie powinien się odbyć. Mówię, że są używane symbole, dlatego zawsze występuję, żeby marsz przygotowany przez takich ludzi nie był w Warszawie organizowany"
– powiedział Trzaskowski w Onet.pl.

Wskazał, że kiedy kieruje wniosek do sądu o zakazanie Marszu Niepodległości "najczęściej sąd staje na stanowisku, że a priori nie można zakazać przed marszem tego typu zgromadzenia".

"Inaczej było w pandemii, sąd się przychylił do mojego wniosku. Mam nadzieję, że teraz będzie tak samo, że epidemia to nie jest czas na organizowanie aż tak wielkich demonstracji" - oznajmił.

Na uwagę, dziennikarza, że PO zorganizowała wielką demonstrację w obronie Polski w UE w minioną niedzielę prezydent Warszawy odpowiedział: "Ja uważam, że nie są to tylko kwestie dotyczące epidemii. Ja uważam, że takie organizacje jak ONR powinny być w Polsce zakazane."

Przypomniał, ze wystąpił z takim wnioskiem "i cały czas prokuratura go bada od wielu, wielu lat".

"I uważam, że ludzie, którzy nawołują do nienawiści, którzy się odwołują do haseł, do ideologii, która ma znamiona faszyzmu, powinny być zakazane"
- powiedział.

"I tego typu ludzie nie powinni nam kraść naszej tradycji niepodległościowej. Obchody powinny być organizowane przez państwo i samorząd, a nie przez samozwańczych organizatorów pokroju Bąkiewicza" – dodał."

Czytelnik

"Złotowski o debacie nad orzeczeniem TK: Grillowanie Polski, z którym mamy do czynienia od lat

"Należy spodziewać się rezolucji. Ta rezolucja będzie wzywała Polskę, do tego, żeby Polska jednak uznała, że prawa Unii są ponad wszystko itd., itd., takie grillowanie Polski, z którymi mamy już do czynienia od wielu lat" - ironizował na temat planowanej w Parlamencie Europejskim debaty Kosma Złotowski, podczas dzisiejszego programu "W Punkt" Telewizji Republika. Europoseł wskazał również gdzie, jego zdaniem, słowa będą się liczyć.

Europoseł Kosma Złotowski był jednym z dzisiejszych gości telewizji Republika. Polityk został poproszony o komentarz w sprawie, płynących z Unii Europejskiej, głosów krytyki wobec orzeczenia TK. Złotowski zaczął od, rzekomo planowanej na 18 października, w tej sprawie debaty Parlamentu Europejskiego. Jego zdaniem, stanowisko polityków jest do przewidzenia.

"Należy spodziewać się rezolucji. Ta rezolucja będzie wzywała Polskę, do tego, żeby Polska jednak uznała, że prawa Unii są ponad wszystko itd., itd., takie grillowanie Polski, z którymi mamy już do czynienia od wielu lat, nie tylko w tej kadencji, ale i poprzedniej."
- ocenił Złotowski.

Zdaniem europosła PiS, inną narracje w sprawie decyzji polskiego Trybunału Konstytucyjnego może przyjąć Komisja Europejska.

"Tutaj się spodziewam jednak większej powściągliwości. Pani Von der Leyen zapowiedziała, że przeanalizują ten Polski wyrok. Mam nadzieję, że przeczytają uzasadnienie ze zrozumieniem. Dzisiaj dawny sekretarz rady konstytucyjnej francuskiej stwierdził, że jest to bardzo klarowny i na wysokim poziomie wyrok prawny, który jest jasnym dla niego i oczywistym. Miejmy nadzieję, że dla niektórych komisarzy, zwłaszcza dla tych bardziej zapalczywych jak pani Jourová, pan Reynders, czy pan Timmermans, też będzie jasne o co Polsce chodzi w tym wyroku."
- mówił europoseł.

Wskazał jednak miejsce, w którym, słowa będą miały wagę.

"Z pewnością ważne rozmowy muszą się odbyć w Radzie Unii Europejskiej. To jest to ciało, które rzeczywiście o polityce w Unii decyduje.".

Kosma Złotowski podczas programu, prowadzonego przez Katarzynę Gójską, zwrócił również uwagę, że część decyzji PE jest kwestią interesu kogoś innego. - "Oczywiście niektórzy członkowie, niektórzy premierzy, kanclerze, szefowie rządów posługują się obecną większością w Parlamencie Europejskim, którą bardzo łatwo nastawić jest w jakimś kierunku, i ona gna niczym husaria."