 |
www.rycerz.fora.pl FORUM RYCERZ Wspomnienie Przyjaciół
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
M.B.
Użytkownik
Dołączył: 31 Paź 2020
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:47, 10 Lis 2020 Temat postu: |
|
|
oszustmatrymonialny napisał: | M.B. napisał: | SAD Misia, nie ma sprawy, piszcie do mnie jak tam chcecie, czy EMBE czy jeszcze inaczej może być
Oszuście, to piękne, to piękne co dla Niego zrobiłeś.
Moja teściowa umarła 2 lata temu, miała ciężką cukrzyce, a zmarła na raka trzustki. Wszelkie medykamenty których używała, oddaliśmy z mężem do hospicjum. Również strzykawki, insulinę, glukometry, paski....Nie wiedziałam..... |
Moje posty na ten temat były usuwane. Apele spotykały się z nieprzychylnością. Takich apeli jest dużo.
To ludzie naprawdę potrzebujący ale wśród nich zdarzają się naciągacze.
W tym przypadku nie chodziło o pieniądze. Potrzebne było głównie wsparcie duchowe. Mała paczuszka z bandażami, gazikami i oliwką.
Jeśli ktoś miał dostęp do pasków, insuliny, leków na serce... ale konieczna była recepta. Te leki były przez medyków limitowane.
Nasz Przyjaciel potrzebował dziennie 20 pasków a nie jeden na receptę.
Otrzymał od nas igły. Takie lepsze. Mniej bolsne. Powiedział, że wchodzą jak w masło. I o to chodziło.
Nie jest moim celem wywoływanie wyrzutów sumienia. Kto wiedział i chciał ten anonimowo pomógł. To była akcja zespołowa.
Za to serdecznie dziękują rodzice Przyjaciela. Bardzo cieszył się z każdrgo gestu. |
Nie odpowiadam za zachowania innych ludzi.
Serio nie chcę tutaj z czymkolwiek polemizować, lecz znając temat z perspektywy mojej teściowej, czy chociażby mojej Mamy, która na dzień dzisiejszy (po usunięciu większej części trzustki) mierzy się również z dużą nietolerancją cukru i również bada sobie cukier na co dzień, widziałam, że to co wypisuje, czy w przypadku teściowej, wypisywał lekarz, w pełni starczało im do następnej wizyty. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że lekarze są różni jak i opieka lekarska w różnych częściach Polski różna.
Bywając z moją Teściową, czy moją Mamą u diabetologa byłam świadkiem tego, że lekarka za każdym razem pytała ile pasków jest potrzebnych. Nie było sensu wypisywania ich na wyrost, kiedy to co wypisywała starczało.
Czytając o różnych sytuacjach w różnych częściach Polski w czasie kiedy u nas, na Śląsku, sprawy przedstawiają się całkowicie odmiennie, zawsze wyrażam zdziwienie. Jak to potrafi całkowicie różnie funkcjonować służba zdrowia. Oczywiście zdarzają się jakieś patologie, jednak wtedy walka o najbliższych czy siebie samego przewyższa chęć poddania się źle działającemu systemowi, czy samych pojedynczych lekarzy.
Ogarnia smutek z tego powodu, toczyłam batalię w ostatnich latach z tym wszystkim i wiem, ile nerwów, czasu, to zajmowało aby człowiek w końcu natrafił na pomoc, profesjonalną w pełni. Zawsze trzeba sobie zdawać z tego sprawę, że jak nam zamykają jedne drzwi to trzeba pukać do innych, aż do skutku.
U mojej Mamy pomoc była w pełni profesjonalna, poszło wszystko sprawnie i zadziwiająco gładko, bo moja Mamcia jest osobą waleczną i potrafi spojrzeć prawdzie w oczy, u mojej Teściowej wszystko szło jak po grudzie, bardzo bała się usłyszeć prawdę (z jednej strony ją rozumiałam ale z drugiej byłam zła, że wszystko trzymała w sobie). W jej wypadku, odsyłano ją od jednego lekarza do drugiego,od jednego badania do innego a czas leciał. Wydaje mi się, że nie chcieli już jej leczyć, lub nie widzieli sensu.....a wydaje mi się, że walczyć trzeba do końca. Zwłaszcza lekarze powinni to wiedzieć.
Mój Tatko też miał szczęście do prowadzącej Go lekarki, bardzo empatyczna i profesjonalna osoba. Z jego typem białaczki żyje się, jak mi później powiedziano, rok. Tatko żył 5 lat, przy współtowarzyszącej temu wszystkiemu pylicy i POChP, praktycznie nie miał płuc, miał sito. Trzymał się dzielnie, aż tutaj nagle wszystko się załamało, właściwie w ciągu 2 dni.
Bardzo to wszystko przeżyłam, straszny czas.
W czasie pandemii kiedy jedne ośrodki odmawiają pilnych badań ze względu na koronowirusa a inne przeprowadzają takie badania, jest to i zadziwiające i przyprawiające o wściekłość, a z czasem ta wściekłość przeradza się, u niektórych, zwłaszcza chorych, w niemoc. Wiem jedno: nie wolno się poddawać i spoczywać na laurach. Trzeba walczyć.
Rozpisałam się strasznie może dlatego, że wspomnienia ciągle są żywe, zwłaszcza przy takich tematach. Sorry, miłego dnia.
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Prymitywny babol
Użytkownik
Dołączył: 24 Paź 2020
Posty: 285
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 83 razy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:32, 10 Lis 2020 Temat postu: Ciekawostka |
|
|
Dzień dobry- sytuacja się w miarę stabilizuje dzisiaj.
Chciałabym pokazać , ponieważ wspominacie o ogrodach, ot taka ciekawostka .
W połowie listopada ( nie do wiary wprost) - jeszcze taki samotny różowy żagiel u mnie płynie po ogrodzie.
W pączkach też jest biała róża ale jak robię zdjęcie z dołu, nie widać jej na tle nieba. bo jest dosyć wysoko.
Pozdrawiam i cieszę się, że jesteśmy tutaj razem. )))
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Prymitywny babol dnia Wto 11:32, 10 Lis 2020, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Prymitywny babol
Użytkownik
Dołączył: 24 Paź 2020
Posty: 285
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 83 razy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:52, 10 Lis 2020 Temat postu: Tenisówka |
|
|
Hej koleżanki i koledzy- jaki kolor tenisówki a jaki sznurowadeł widzicie na tym zdjęciu ?
Zaraz okaże się, kto jest daltonistą
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: Wto 12:36, 10 Lis 2020 Temat postu: Re: Tenisówka |
|
|
[quote="Prymitywny babol"]Hej koleżanki i koledzy- jaki kolor tenisówki a jaki sznurowadeł widzicie na tym zdjęciu ?
Zaraz okaże się, kto jest daltonistą
[tenisówki]
Tenisówki są szare, a sznurowadła turkusowe.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
S.A.-D.
Użytkownik
Dołączył: 03 Lis 2020
Posty: 1614
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 254 razy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:40, 10 Lis 2020 Temat postu: Re: Tenisówka |
|
|
Prymitywny babol napisał: | Hej koleżanki i koledzy- jaki kolor tenisówki a jaki sznurowadeł widzicie na tym zdjęciu ?
Zaraz okaże się, kto jest daltonistą
 |
Misiu, wg. mnie, zależy przy jakim świetle fotka była zrobiona. Nie bardzo widzę, czy w pomieszczeniu jest ciemno czy jasno. I jaki jest kąt światła. Wydaje mi się, że widzę szary kolor tenisówki a miętowy sznurówek Ale kiedy dłużej się wpatruję, to tak jakbym lekko widziała kolor różowy, a sznurówki? Nie wiem, mogą być białe Chyba
Dzień dobry wszystkim
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez S.A.-D. dnia Wto 13:42, 10 Lis 2020, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Prymitywny babol
Użytkownik
Dołączył: 24 Paź 2020
Posty: 285
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 83 razy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:56, 10 Lis 2020 Temat postu: Tenisówki |
|
|
Gość miał absolutną rację, i Ty MB częściowo też , masz podobnie jak ja.
Tzn u mnie jest tak, jak rano wstaję, widzę tenisówki różowe i białe sznurowadła. po jakiejś pół godzinie jak zajrzę to już widzę mocno szare tenisówki i turkusowe sznurowadła wraz z turkusową podeszwą i tak mam już do końca dnia ))
A rano ? ))))))))
https://www.youtube.com/watch?v=bXJHkKh6Ul0
W rzeczywistości są szare z turkusowymi dodatkami ))- zależy to od tego, która półkula ( i za co odpowiedzialna) pracuje bardziej intensywnie
miłego- biorę się za przemeblowanie )))
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
S.A.-D.
Użytkownik
Dołączył: 03 Lis 2020
Posty: 1614
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 254 razy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:08, 10 Lis 2020 Temat postu: |
|
|
Oszuściematrymonialny, miałam to szczęście (bądź nieszczęście), że Puchatek "opowiedział" mi prawie cały swój życiorys od początku do końca. Nic nie wpominając o swojej chorobie. Nie wiem, czym sobie zaskarbiłam Jego uzewnętrznienie, że mi opowiedział, pomimo, że na początku rozmów (początkowo) na priv, jednak po krótkim czasie przenieśliśmy rozmowy na e-maile (zaproponował mi to). Bardzo miło wspominam te nasze "mejlowe pogaduchy". Pamiętam, że spory kawałek czasu nie było mnie na forum, kiedy się znowu pojawiłam, wyczułam w Puchatku jakiś wewnętrzny smutek. Pytałam parę razy, ale cichutko siedział i nadal nic nie wspomniał o ciężkiej chorobie.
Dopiero po Twoim apelu o pomoc Oszuściematrymonialny, zorientowałam się, skąd smutek u Kubusia w e-mailach.
O reszcie nie będę wspominać. Nie mam potrzeby i nie chcę. Mam nadzieję, że pamiętasz co się później wydarzyło.
A we mnie pozostał wielki smutek i żal Pomimo to, zawsze bedę Go wspominać, jako inteligentnego, wesołego i miłego forumowego Kolegę
Pozdrawiam serdecznie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
M.B.
Użytkownik
Dołączył: 31 Paź 2020
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:08, 10 Lis 2020 Temat postu: Re: Tenisówka |
|
|
Prymitywny babol napisał: | Hej koleżanki i koledzy- jaki kolor tenisówki a jaki sznurowadeł widzicie na tym zdjęciu ?
Zaraz okaże się, kto jest daltonistą
 |
Pierwsze wrażenie, rzecz jasna, powiemy ja, że tenisówki mogą być szare lub nawet jasno turkusowe, z bardziej widocznymi turkusowymi lub miętowymi paskami i sznurówkami, jednak wiem, że może to być tylko złudzenie.
Rozbiję na atomy
Jak SAD napisała, kolor jaki widzimy może być uwarunkowany porą dnia, padającym światłem, również kierunkiem padania a jeszcze inaczej dodam, czy używamy lampy błyskowej w aparacie, czy też nie
Od siebie powiem tak: wpatrując się w przód tenisówki widzę różowe przebicia więc może być, że buty mogą być różowe, a sznurówki i paski na tym tle białe. Dlaczego? Ponieważ biel w różnym świetle przybiera różne barwy, a na różowym kolorze być może tutaj przybrała barwę turkusu czy mięty
Jak ja lubię coś rozbijać na atomy i składniki pierwsze
Misia, może poczekaj do wieczora. Może ktoś jeszcze coś napisze
Robię naleśniki. W domu obiadowa pustka a miałam tylko mleko, jaja, dżemy, więc obiad jest
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
M.B.
Użytkownik
Dołączył: 31 Paź 2020
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:10, 10 Lis 2020 Temat postu: Re: Tenisówki |
|
|
Prymitywny babol napisał: | Gość miał absolutną rację, i Ty MB częściowo też , masz podobnie jak ja.
Tzn u mnie jest tak, jak rano wstaję, widzę tenisówki różowe i białe sznurowadła. po jakiejś pół godzinie jak zajrzę to już widzę mocno szare tenisówki i turkusowe sznurowadła wraz z turkusową podeszwą i tak mam już do końca dnia ))
A rano ? ))))))))
https://www.youtube.com/watch?v=bXJHkKh6Ul0
W rzeczywistości są szare z turkusowymi dodatkami ))- zależy to od tego, która półkula ( i za co odpowiedzialna) pracuje bardziej intensywnie
miłego- biorę się za przemeblowanie ))) |
A to nie ja wyżej Misiu pisałam, to była SAD. Ja poniżej jej się rozgadałam dopiero
Misia, czy to są twoje tenisówki? Dlaczego pytam. Bo jeżeli Twoje to możesz dać jak najbardziej prawidłową dla nas odpowiedź a ja sama jestem bardzo ciekawa
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez M.B. dnia Wto 14:15, 10 Lis 2020, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
S.A.-D.
Użytkownik
Dołączył: 03 Lis 2020
Posty: 1614
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 254 razy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:12, 10 Lis 2020 Temat postu: Re: Tenisówki |
|
|
Prymitywny babol napisał: | Gość miał absolutną rację, i Ty MB częściowo też , masz podobnie jak ja.
Tzn u mnie jest tak, jak rano wstaję, widzę tenisówki różowe i białe sznurowadła. po jakiejś pół godzinie jak zajrzę to już widzę mocno szare tenisówki i turkusowe sznurowadła wraz z turkusową podeszwą i tak mam już do końca dnia ))
A rano ? ))))))))
https://www.youtube.com/watch?v=bXJHkKh6Ul0
W rzeczywistości są szare z turkusowymi dodatkami ))- zależy to od tego, która półkula ( i za co odpowiedzialna) pracuje bardziej intensywnie
miłego- biorę się za przemeblowanie ))) |
Misiu, to ja Ci odpowiedziałam na temat tenisówek S.A.-D., nie MB. Mylisz nas Misiu?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
S.A.-D.
Użytkownik
Dołączył: 03 Lis 2020
Posty: 1614
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 254 razy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:34, 10 Lis 2020 Temat postu: |
|
|
M.B. napisał: |
Nie odpowiadam za zachowania innych ludzi.
Serio nie chcę tutaj z czymkolwiek polemizować, lecz znając temat z perspektywy mojej teściowej, czy chociażby mojej Mamy, która na dzień dzisiejszy (po usunięciu większej części trzustki) mierzy się również z dużą nietolerancją cukru i również bada sobie cukier na co dzień, widziałam, że to co wypisuje, czy w przypadku teściowej, wypisywał lekarz, w pełni starczało im do następnej wizyty. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że lekarze są różni jak i opieka lekarska w różnych częściach Polski różna.
Bywając z moją Teściową, czy moją Mamą u diabetologa byłam świadkiem tego, że lekarka za każdym razem pytała ile pasków jest potrzebnych. Nie było sensu wypisywania ich na wyrost, kiedy to co wypisywała starczało.
Czytając o różnych sytuacjach w różnych częściach Polski w czasie kiedy u nas, na Śląsku, sprawy przedstawiają się całkowicie odmiennie, zawsze wyrażam zdziwienie. Jak to potrafi całkowicie różnie funkcjonować służba zdrowia. Oczywiście zdarzają się jakieś patologie, jednak wtedy walka o najbliższych czy siebie samego przewyższa chęć poddania się źle działającemu systemowi, czy samych pojedynczych lekarzy.
Ogarnia smutek z tego powodu, toczyłam batalię w ostatnich latach z tym wszystkim i wiem, ile nerwów, czasu, to zajmowało aby człowiek w końcu natrafił na pomoc, profesjonalną w pełni. Zawsze trzeba sobie zdawać z tego sprawę, że jak nam zamykają jedne drzwi to trzeba pukać do innych, aż do skutku.
U mojej Mamy pomoc była w pełni profesjonalna, poszło wszystko sprawnie i zadziwiająco gładko, bo moja Mamcia jest osobą waleczną i potrafi spojrzeć prawdzie w oczy, u mojej Teściowej wszystko szło jak po grudzie, bardzo bała się usłyszeć prawdę (z jednej strony ją rozumiałam ale z drugiej byłam zła, że wszystko trzymała w sobie). W jej wypadku, odsyłano ją od jednego lekarza do drugiego,od jednego badania do innego a czas leciał. Wydaje mi się, że nie chcieli już jej leczyć, lub nie widzieli sensu.....a wydaje mi się, że walczyć trzeba do końca. Zwłaszcza lekarze powinni to wiedzieć.
Mój Tatko też miał szczęście do prowadzącej Go lekarki, bardzo empatyczna i profesjonalna osoba. Z jego typem białaczki żyje się, jak mi później powiedziano, rok. Tatko żył 5 lat, przy współtowarzyszącej temu wszystkiemu pylicy i POChP, praktycznie nie miał płuc, miał sito. Trzymał się dzielnie, aż tutaj nagle wszystko się załamało, właściwie w ciągu 2 dni.
Bardzo to wszystko przeżyłam, straszny czas.
W czasie pandemii kiedy jedne ośrodki odmawiają pilnych badań ze względu na koronowirusa a inne przeprowadzają takie badania, jest to i zadziwiające i przyprawiające o wściekłość, a z czasem ta wściekłość przeradza się, u niektórych, zwłaszcza chorych, w niemoc. Wiem jedno: nie wolno się poddawać i spoczywać na laurach. Trzeba walczyć.
Rozpisałam się strasznie może dlatego, że wspomnienia ciągle są żywe, zwłaszcza przy takich tematach. Sorry, miłego dnia. |
MB współczuję Ci z powodu Twojej Mamy Pewnie tym bardziej, że sama toczyłam batalię i ogromną walkę o mojego rodzonego Brata (zdiagnozowany nowotwór trzustki), z kim się dało. Przede wszystkim z paroma lekarzami i wieloma przypadkowymi doradcami. Na szczęście udało nam się trafić na najlepszego (podobno) znanego profesora onkologa w Polsce. Profesor przedłużył Bratu życie o 14 miesięcy, całe konsylium lekarzy tak twierdziło. A my walkę przeszliśmy naprawdę ogromną, może bardziej ja jak Brat. Pomimo najlepszej pomocy jaką Brat otrzymywał. Jednak po operacji lekko zwątpił w tę walkę, choć walczył do końca Niestety przegrał Do dziś kiedy tylko o nim myślę (czy wspomnę Go) beczę jak dzieciak. Kochaliśmy się oboje jak wariaci
Pozdrawiam Cię serdecznie MB
ps. masz rację MB wspomnienia zawsze będą żywe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Prymitywny babol
Użytkownik
Dołączył: 24 Paź 2020
Posty: 285
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 83 razy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:42, 10 Lis 2020 Temat postu: Re: Tenisówki |
|
|
S.A.-D. napisał: | Prymitywny babol napisał: | Gość miał absolutną rację, i Ty MB częściowo też , masz podobnie jak ja.
Tzn u mnie jest tak, jak rano wstaję, widzę tenisówki różowe i białe sznurowadła. po jakiejś pół godzinie jak zajrzę to już widzę mocno szare tenisówki i turkusowe sznurowadła wraz z turkusową podeszwą i tak mam już do końca dnia ))
A rano ? ))))))))
https://www.youtube.com/watch?v=bXJHkKh6Ul0
W rzeczywistości są szare z turkusowymi dodatkami ))- zależy to od tego, która półkula ( i za co odpowiedzialna) pracuje bardziej intensywnie
miłego- biorę się za przemeblowanie ))) |
Misiu, to ja Ci odpowiedziałam na temat tenisówek S.A.-D., nie MB. Mylisz nas Misiu?  |
Przepraszam- oczywiście, że pomyliłam = MEA CULPA ( tutaj biję się w piesi , aż dudni ) ))))))
Nie obraźcie się ale kojarzę Was tak :
SAD- z podatkami w expo- impo ))
MB- ze Skodą, która miała moja psiapsióła w Szczecinie ))
A...... bo przyjęłyście takie nicki, że już bardziej skomplikowanie być nie mogło. ))))))
Dobrze, że to 2-3 literki tylko ))))
iii ....buziole, bo za moment ogarnie mnie totalne lenistwo i nic nie zrobię- już widzę, że puka do drzwi )))
A potem się będę przed samą sobą tłumaczyć, że na nic czasu już nie mam ))
Jeszcze obiad na głowie, pomysłu brak kompletnie ((
Chyba będą jajca sadzone na ziemniaczkach tłuczonych z masełkiem i zarumienioną cebulką .
Maślanki nie mam, będzie kompościk brzoskwiniowy z puszeczki
Mam grapefruita na podwieczorek , taki połówkowy z posypanym cukrem i podłubanym widelczykiem do ciasta - może być ? pracy mało )))
Uwielbiam .
narka ......
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
S.A.-D.
Użytkownik
Dołączył: 03 Lis 2020
Posty: 1614
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 254 razy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:53, 10 Lis 2020 Temat postu: |
|
|
Misia, płaczę ze śmiechu ("tutaj biję się w piersi AŻ DUDNI") ha ...ha ...ha potrafisz rozbawić na maksa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
M.B.
Użytkownik
Dołączył: 31 Paź 2020
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:13, 10 Lis 2020 Temat postu: |
|
|
S.A.-D. napisał: | M.B. napisał: |
Nie odpowiadam za zachowania innych ludzi.
Serio nie chcę tutaj z czymkolwiek polemizować, lecz znając temat z perspektywy mojej teściowej, czy chociażby mojej Mamy, która na dzień dzisiejszy (po usunięciu większej części trzustki) mierzy się również z dużą nietolerancją cukru i również bada sobie cukier na co dzień, widziałam, że to co wypisuje, czy w przypadku teściowej, wypisywał lekarz, w pełni starczało im do następnej wizyty. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że lekarze są różni jak i opieka lekarska w różnych częściach Polski różna.
Bywając z moją Teściową, czy moją Mamą u diabetologa byłam świadkiem tego, że lekarka za każdym razem pytała ile pasków jest potrzebnych. Nie było sensu wypisywania ich na wyrost, kiedy to co wypisywała starczało.
Czytając o różnych sytuacjach w różnych częściach Polski w czasie kiedy u nas, na Śląsku, sprawy przedstawiają się całkowicie odmiennie, zawsze wyrażam zdziwienie. Jak to potrafi całkowicie różnie funkcjonować służba zdrowia. Oczywiście zdarzają się jakieś patologie, jednak wtedy walka o najbliższych czy siebie samego przewyższa chęć poddania się źle działającemu systemowi, czy samych pojedynczych lekarzy.
Ogarnia smutek z tego powodu, toczyłam batalię w ostatnich latach z tym wszystkim i wiem, ile nerwów, czasu, to zajmowało aby człowiek w końcu natrafił na pomoc, profesjonalną w pełni. Zawsze trzeba sobie zdawać z tego sprawę, że jak nam zamykają jedne drzwi to trzeba pukać do innych, aż do skutku.
U mojej Mamy pomoc była w pełni profesjonalna, poszło wszystko sprawnie i zadziwiająco gładko, bo moja Mamcia jest osobą waleczną i potrafi spojrzeć prawdzie w oczy, u mojej Teściowej wszystko szło jak po grudzie, bardzo bała się usłyszeć prawdę (z jednej strony ją rozumiałam ale z drugiej byłam zła, że wszystko trzymała w sobie). W jej wypadku, odsyłano ją od jednego lekarza do drugiego,od jednego badania do innego a czas leciał. Wydaje mi się, że nie chcieli już jej leczyć, lub nie widzieli sensu.....a wydaje mi się, że walczyć trzeba do końca. Zwłaszcza lekarze powinni to wiedzieć.
Mój Tatko też miał szczęście do prowadzącej Go lekarki, bardzo empatyczna i profesjonalna osoba. Z jego typem białaczki żyje się, jak mi później powiedziano, rok. Tatko żył 5 lat, przy współtowarzyszącej temu wszystkiemu pylicy i POChP, praktycznie nie miał płuc, miał sito. Trzymał się dzielnie, aż tutaj nagle wszystko się załamało, właściwie w ciągu 2 dni.
Bardzo to wszystko przeżyłam, straszny czas.
W czasie pandemii kiedy jedne ośrodki odmawiają pilnych badań ze względu na koronowirusa a inne przeprowadzają takie badania, jest to i zadziwiające i przyprawiające o wściekłość, a z czasem ta wściekłość przeradza się, u niektórych, zwłaszcza chorych, w niemoc. Wiem jedno: nie wolno się poddawać i spoczywać na laurach. Trzeba walczyć.
Rozpisałam się strasznie może dlatego, że wspomnienia ciągle są żywe, zwłaszcza przy takich tematach. Sorry, miłego dnia. |
MB współczuję Ci z powodu Twojej Mamy Pewnie tym bardziej, że sama toczyłam batalię i ogromną walkę o mojego rodzonego Brata (zdiagnozowany nowotwór trzustki), z kim się dało. Przede wszystkim z paroma lekarzami i wieloma przypadkowymi doradcami. Na szczęście udało nam się trafić na najlepszego (podobno) znanego profesora onkologa w Polsce. Profesor przedłużył Bratu życie o 14 miesięcy, całe konsylium lekarzy tak twierdziło. A my walkę przeszliśmy naprawdę ogromną, może bardziej ja jak Brat. Pomimo najlepszej pomocy jaką Brat otrzymywał. Jednak po operacji lekko zwątpił w tę walkę, choć walczył do końca Niestety przegrał Do dziś kiedy tylko o nim myślę (czy wspomnę Go) beczę jak dzieciak. Kochaliśmy się oboje jak wariaci
Pozdrawiam Cię serdecznie MB
ps. masz rację MB wspomnienia zawsze będą żywe. |
SAD, wiem i dlatego również wiem, że takie wiadomości i to co czytamy przywracają wspomnienia. Wiesz, myślę o tym co przeszłaś, wspominam....
Moja Mamcia żyje po operacji i chemioterapii 4 rok. Nie ma wznowy i modlimy się o to każdego dnia, aby nie było.
Pierwszy lekarz który zauważył coś nie tak na USG był mój obecny gastrolog, jednak Mama zajęta walką o Tatę, nie zważała na to, że coś groźnego może być. To było przed śmiercią Tatki. Nic o tym nie wiedziałam, tylko widziałam, że Mama chudnie z dnia na dzień, a pytając ją o to powodowałam jej złość. Dosłownie 5 miesięcy po śmierci Tatki, Mama w tajemnicy przede mną sama odwiedziła lekarza. Pamiętam jak usiadła w domu przede mną i powiedziała, że ma nowotwór złośliwy. Świat rozpadał mi się całkowicie na kawałki, a przed oczyma zrobiło mi się ciemno. Straszne przeżycie kiedy w naszej pamięci, sercu, głowie ciągle tkwił jak żywy obraz umierającego Taty.
Po pierwszym szoku, zabrałyśmy się za działanie. Pierwsza sprawa to była rejestracja w Onkologii, termin wizyty był dosyć długi, wiec szperałyśmy w internecie w poszukiwaniu jakiegoś dobrego chirurga specjalizującego się w skomplikowanych operacjach trzustki. Wybór padł na prof.(nie będę pisała nazwiska) w Warszawie, pracującego w Szpitalu MSWiA. Operacja się odbyła w Warszawie, w tymże szpitalu, potem czekanie na wynik hista, i szybka wizyta u nas w Onkologii (termin po tym wszystkim już był, zbiegło się akuratnie wszystko do wizyty) tam zlecona chemioterapia. Moja kochana, dzielna Mamcia dała radę Guz był malutki, nie naciekał, przerzutów nie było. Miała szansę i dostała w podarunku życie
Mija 4 rok, co jakiś czas wizyty kontrolne, było ok. Niedawno wykryto liczne torbiele. Było EUS w Katowicach, jest ok. Wizyta u prof. chirurga teraz w Katowicach i szczera rozmowa. Obserwacja dalsza torbieli a jak się będą powiększać całkowita resekcja tej reszty trzustki która pozostała. Jednak zarówno On jak i ja sobie tego nie wyobrażamy. Operacja w Warszawie to był pikuś przy tej która miałaby sie odbyć teraz. 9 godz. trwająca. Starszy wiek, chore serce, nie wyobrażam sobie tego SAD i tylko mam nadzieję, że torbielki nie będą rosnąć. Nie może być torbieli na trzustce bo w takiej torbieli może się rozwinąć nowotwór. Wszędzie mogą być ale nie na trzustce.
SAD, dziękuję Nie myślimy teraz z Mamą o tym na razie, żyjemy, śmiejemy się i czas pokaże. Najważniejsze, że Mama czuje się na dzień dzisiejszy dobrze i nic ją nie boli
Ale, już koniec. Dosyć smutku
Przepraszam tych, którzy nie mają ochoty tego czytać. Od czasu do czasu można.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
M.B.
Użytkownik
Dołączył: 31 Paź 2020
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:18, 10 Lis 2020 Temat postu: Re: Tenisówki |
|
|
Prymitywny babol napisał: | S.A.-D. napisał: | Prymitywny babol napisał: | Gość miał absolutną rację, i Ty MB częściowo też , masz podobnie jak ja.
Tzn u mnie jest tak, jak rano wstaję, widzę tenisówki różowe i białe sznurowadła. po jakiejś pół godzinie jak zajrzę to już widzę mocno szare tenisówki i turkusowe sznurowadła wraz z turkusową podeszwą i tak mam już do końca dnia ))
A rano ? ))))))))
https://www.youtube.com/watch?v=bXJHkKh6Ul0
W rzeczywistości są szare z turkusowymi dodatkami ))- zależy to od tego, która półkula ( i za co odpowiedzialna) pracuje bardziej intensywnie
miłego- biorę się za przemeblowanie ))) |
Misiu, to ja Ci odpowiedziałam na temat tenisówek S.A.-D., nie MB. Mylisz nas Misiu?  |
Przepraszam- oczywiście, że pomyliłam = MEA CULPA ( tutaj biję się w piesi , aż dudni ) ))))))
Nie obraźcie się ale kojarzę Was tak :
SAD- z podatkami w expo- impo ))
MB- ze Skodą, która miała moja psiapsióła w Szczecinie ))
A...... bo przyjęłyście takie nicki, że już bardziej skomplikowanie być nie mogło. ))))))
Dobrze, że to 2-3 literki tylko ))))
iii ....buziole, bo za moment ogarnie mnie totalne lenistwo i nic nie zrobię- już widzę, że puka do drzwi )))
A potem się będę przed samą sobą tłumaczyć, że na nic czasu już nie mam ))
Jeszcze obiad na głowie, pomysłu brak kompletnie ((
Chyba będą jajca sadzone na ziemniaczkach tłuczonych z masełkiem i zarumienioną cebulką .
Maślanki nie mam, będzie kompościk brzoskwiniowy z puszeczki
Mam grapefruita na podwieczorek , taki połówkowy z posypanym cukrem i podłubanym widelczykiem do ciasta - może być ? pracy mało )))
Uwielbiam .
narka ...... |
A to już wiem jaka to Skoda wałęsała mi się podobno pod oknami, Oj Misia, przyjaciółek mogłaś nie wysyłać do mnie, tylko sama z siedzeniem się tu zjawić. hahahaha. Misia, pękam i płaczę ze śmiechu
Miś, co z tymi tenisówkami. Pytałam czy to Twoje, bo żądna jestem wiedzy o prawdziwym ich kolorze.
Całusy [/quote]
Całusy
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez M.B. dnia Wto 15:25, 10 Lis 2020, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|