 |
www.rycerz.fora.pl FORUM RYCERZ Wspomnienie Przyjaciół
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Czytelnik
Użytkownik
Dołączył: 06 Lut 2021
Posty: 497
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 12:22, 05 Lis 2021 Temat postu: |
|
|
"Portugalia: policjantka ukarana za potraktowanie gazem pary uprawiającej seks na ulicy
Portugalska policjantka została zawieszona w wykonywaniu obowiązków służbowych przez komendę główną policji w Lizbonie (PSP) za powstrzymanie pary uprawiającej seks na pełnej przechodniów ulicy. W uzasadnieniu policyjne władze stwierdziły, że funkcjonariuszka użyła środka niewspółmiernego do zagrożenia – gazu pieprzowego.
Do wydarzenia doszło we wrześniu 2020 r. na ruchliwej i pełnej turystów ulicy Bacalhoeiros, gdzie para kochanków postanowiła uprawiać seks, wbrew panującym obyczajom (a także związanemu z tym prawu), ale również lekceważąc obowiązujące wówczas przepisy przeciwepidemiczne. Gdy polecenia policjantki nie odniosły rezultatu, kobieta użyła gazu pieprzowego.
Jak podkreślają media opisujące to niecodzienne wydarzenie, kara 60 dni zawieszenia dla policjantki jest i tak łagodniejsza, niż proponowane wcześnie przez bezpośredniego przełożonego funkcjonariuszki wyrzucenie jej z policji."
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Czytelnik
Użytkownik
Dołączył: 06 Lut 2021
Posty: 497
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 12:27, 05 Lis 2021 Temat postu: |
|
|
"Tusk jątrzy przeciwko Polsce. Czerwińska o jego intencjach: To próba wykreowania tematu sankcji
"Kongres USA dyskutuje o możliwych sankcjach na Polskę i wycofaniu wojsk amerykańskich z naszego kraju. Tego samego dnia PiS ustami posła Kowalskiego wskazuje 2027 rok jako datę referendum w sprawie wyjścia Polski z Unii. Tak wygląda zdrada stanu" - napisał w czwartek na Twitterze lider PO Donald Tusk.
Odnosząc się do słów lidera PO rzeczniczka PiS Anita Czerwińska oceniła, że Tusk "doskonale wie, że to jest prywatna opinia posła Kowalskiego".
"Wielokrotnie podkreślaliśmy, chociażby za pomocą specjalnej uchwały, że jesteśmy przeciwko wyjściu Polski z Unii Europejskiej"
- powiedziała.
Według niej, "to jest próba Tuska i opozycji wykreowania tematu sankcji dla Polski".
"Robi to zarówno tutaj, na forum Unii Europejskiej, ale również na podstawie zupełnie niezobowiązującej rozmowy trzech amerykańskich kongresmenów z trzema ekspertami wprowadzając w błąd opinię publiczną"
- powiedziała Czerwińska. Jej zdaniem, "tymi, którym zależy na sankcjach najbardziej i którzy najbardziej do tego dążą, są Donald Tusk i PO".
Rzeczniczka PiS stwierdziła też, że debata w amerykańskim Kongresie odbyła się w ramach tzw. komisji helsińskiej, która liczy 21 członków, a na posiedzeniu obecnych było jedynie trzech z Partii Demokratycznej.
"Oprócz nich była tam zaproszona trójka ekspertów. Został podjęty temat Polski i Węgier, i rzeczywiście jedna z osób postulowała rozważenie wycofania wojsk amerykańskich z Polski, a także zasugerowała użycie presji ekonomicznej. Tą osobą była Heather Conley, dyrektor w German Marshall Fund. To think tank finansowany między innymi przez państwo niemieckie, który został otwarty w USA w 1972 r. przez Willy'ego Brandta"
- powiedziała rzeczniczka PiS.
Według niej, debata "nie wzbudziła zainteresowania członków komisji helsińskiej".
"To, że ktoś sobie na komisji w USA rozmawia, w żaden sposób nie wyraża woli polityków amerykańskich i Kongresu do takich działań" - dodała.
Oceniła, że krok taki jak wycofanie wojsk nie mieści się w polityce USA wobec Polski. "Potwierdza to chociażby niedawna wizyta ministra obrony Mariusza Błaszczaka w Stanach" - dodała Czerwińska.
W środę przed komisją ds. Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (tzw. komisją helsińską) w Kongresie Stanów Zjednoczonych odbyło się wysłuchanie na temat sytuacji Polski i Węgier. Prezes think tanku German Marshall Fund Heather Conley oświadczyła, że wobec braku skutków dotychczasowych działań ze strony USA i UE w sprawie zatrzymania "erozji demokracji", Ameryka powinna zmienić podejście. Jak mówiła, USA powinny w reakcji rozważyć przesunięcia w dyslokacji wojsk lub sankcje gospodarcze. Inni występujący przed komisją eksperci, Dalibor Rohac z konserwatywnego think-tanku American Enterprise Institute (AEI) oraz Zselyke Csaky z organizacji Freedom House również krytycznie odnosili się do sytuacji w obu krajach, choć opowiadali się za mniej radykalnymi środkami.
Tego samego dnia poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski komentował w programie Onet.pl działania Unii Europejskiej w kwestii polityki klimatycznej. Ocenił, że jeśli UE nie zmieni swojej polityki w tej sprawie, ale też w wielu innych, Polska będzie musiała zweryfikować swoją chęć przynależenia do wspólnoty. "2027 r., kiedy zakończy się obecna perspektywa budżetowa, to będzie czas, kiedy może być referendum w sprawie wyjścia Polski z UE. Jeśli nie zatrzymamy eurokratów, koszty życia w Polsce będą zbyt duże. Wyjście Polski z UE uderzy w gospodarkę niemiecką, dlatego musimy zacząć grać twardo. Polska nie może być żebrakiem UE" - powiedział Kowalski."
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Czytelnik
Użytkownik
Dołączył: 06 Lut 2021
Posty: 497
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 13:00, 05 Lis 2021 Temat postu: |
|
|
"Jabłoński: Opozycja zaryzykowałaby bezpieczeństwo państwa, by doprowadzić do kryzysu
– Mamy w Polsce polityków, którzy do tego stopnia nie czują odpowiedzialności za państwo, że gotowi są zaryzykować podstawowe interesy bezpieczeństwa tylko po to, żeby doprowadzić do kryzysu państwa – przekonuje w rozmowie z portalem wPolityce.pl wiceszef MSZ Paweł Jabłoński.
Jabłoński został zapytany przez portal wPolityce.pl o twitterowy wpis szefa PO Donalda Tuska, w którym można przeczytać: „Kongres USA dyskutuje o możliwych sankcjach na Polskę i wycofaniu wojsk amerykańskich z naszego kraju. Tego samego dnia PiS ustami posła Kowalskiego wskazuje 2027 rok jako datę referendum w sprawie wyjścia Polski z Unii. Tak wygląda zdrada stanu”.
– To jest przykład tego, że Donald Tusk bardzo mocno stara się doprowadzić do tego, żeby rzeczywiście na Polskę jakieś sankcje ktoś w końcu nałożył. Na tym posiedzeniu Komisji Helsińskiej było, z tego co wiemy, trzech członków Kongresu na 21 członków tej komisji, więc niewielkie zainteresowanie. Wypowiedź dotycząca sankcji pojawiła się ze strony przedstawicielki jakiejś organizacji pozarządowej. Natomiast oczywiście Tusk stara się stworzyć takie wrażenie, że sankcje mogą być na Polskę nakładane – ocenił Jabłoński.
W jego opinii, jest to konsekwentne działanie byłego premiera, „bo jego ludzie w Parlamencie Europejskim dopiero co nad tym głosowali”.
– Dwa tygodnie temu było absolutnie haniebne głosowanie, gdy domagali się od Komisji Europejskiej, żeby wstrzymywała plan odbudowy, żeby nakładała na Polskę kary finansowe, dokonywała niekorzystnych dla Polski korekt finansowych. Za tym wszystkim głosowali przedstawiciele Platformy. Dzisiaj Tusk stara się najwyraźniej o to, żeby Polska była karana kolejnymi sankcjami. To jest postawa absolutnie przekraczająca jakiekolwiek granice. Żaden polski obywatel nie powinien nigdy takich rzeczy robić, a co dopiero polityk, zwłaszcza taki, który kiedyś pełnił funkcję premiera rządu. To jest absolutnie niedopuszczalne. Mam nadzieję, że Donald Tusk przestanie starać się o to, by na Polskę były nakładane sankcje – powiedział wiceszef MSZ.
Na uwagę, że Tusk „w tym samym wpisie oskarżył Zjednoczoną Prawicę o zdradę stanu” Jabłoński odpowiedział: „Myślę, że jeżeli jest się politykiem, który dąży do tego, żeby na Polskę były nakładane sankcje i cały czas w zasadzie sto procent jego działań skupia się na tym, żeby Polska była karana, atakowana przez instytucje zewnętrzne czy inne państwa, to powinien bardzo ostrożnie rzucać oskarżeniami o zdradę stanu, dlatego że ktoś może powiedzieć, że to jego działania wyczerpują właśnie te znamiona”.
Ocenił także, że „głównym celem politycznym, jaki ma Tusk, jego partia, także inne partie opozycyjne, jest to, żeby wywierać tak dużą presję na Polskę, żeby doprowadzić do odzyskania przez Tuska władzy”.
– To jest zasadniczy cel i ten cel przyćmiewa wszystko inne – przyćmiewa interes państwa, przyćmiewa podstawowe wydawałoby się zasady, jak na przykład troska o bezpieczeństwo państwa. Możemy to obserwować także w kontekście sytuacji na granicy z Białorusią, gdzie część polskiej opozycji w zasadzie otwarcie mówi to, czego oczekuje od niej Aleksander Łukaszenka. Winą za sytuację na granicy obciąża rząd polski, podczas gdy sto procent winy leży po stronie Łukaszenki. Jeżeli więc mamy w Polsce polityków, którzy do tego stopnia nie mają w sobie odpowiedzialności za państwo, że gotowi są zaryzykować podstawowe interesy bezpieczeństwa tylko po to, żeby doprowadzić do kryzysu państwa, osłabienia rządu i odzyskania władzy, to świadczy to o nich jak najgorzej – powiedział Jabłoński. "
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Czytelnik
Użytkownik
Dołączył: 06 Lut 2021
Posty: 497
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 12:21, 06 Lis 2021 Temat postu: |
|
|
"Czy na polsko-białoruskiej granicy padną strzały? Gen. Polko nie pozostawia złudzeń"
Na polsko-białoruskiej granicy mamy do czynienia z inwazją zielonych ludzików jak na Krymie - ocenia gen. Roman Polko, były dowódca jednostki specjalnej GROM. W jego opinii stanowisko w tej sprawie powinno wydać NATO, ponieważ granica Polski stanowi też granicę Sojuszu. Dodał, że gdyby ktoś w warunkach bojowych celował do niego z broni, oddałby strzał.
W piątek Ministerstwo Obrony Narodowej przekazało, że na granicy polsko-białoruskiej doszło do kolejnych prowokacji - jeden z żołnierzy białoruskich chciał strzelać z pistoletu sygnałowego, pistolet jednak nie wystrzelił. MON poinformowało też, że 100 metrów dalej pięciu uzbrojonych Białorusinów próbowało zniszczyć ogrodzenie, jednocześnie krzycząc, że zastrzelą polskich żołnierzy. Po wezwaniu na miejsce dodatkowych sił wojska i Straży Granicznej, Białorusini wycofali się - podkreślono.
W środę rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn poinformował na Twitterze, że we wtorek w nocy polscy żołnierze zauważyli trzy umundurowane osoby z bronią długą, które - po próbie nawiązania kontaktu - przeładowały broń i oddaliły się w kierunku Białorusi.
Natomiast w czwartek MON poinformowało, że w środę "doszło do kolejnej prowokacji wobec polskich żołnierzy pełniących służbę na granicy. Wojskowi zlokalizowali grupę ok. 250 migrantów w pobliżu ogrodzenia. Pilnujący ich białoruscy żołnierze zagrozili otwarciem ognia w kierunku naszych żołnierzy".
"Gdyby ktoś mierzył do mnie z broni, to bym oddał strzał"
Gen. Polko pytany o te zdarzenia ocenił, że sytuacje związane z mierzeniem umundurowanych osób po stronie białoruskiej z broni do Polaków są bardzo niebezpieczne.
"W warunkach bojowych, gdyby ktoś mierzył do mnie z broni to bym oddał strzał"
- powiedział.
Jednocześnie zauważył, że doświadczenie polskich pograniczników i żołnierzy, a także znajomość uwarunkowań, pozwala im reagować na tego typu prowokacje w prawidłowy sposób.
"Oni na pewno nie chcą zaogniać sytuacji, ale powstaje obawa, że takie sytuacje mogą się wymknąć spod kontroli, a o to chodzi reżimowi Łukaszenki"
- ocenił.
Według byłego dowódcy jednostki specjalnej GROM potrzebna jest reakcja w tej sprawie ze strony NATO i państw członkowskich Sojuszu.
"Granica wschodnia Polski jest granicą wschodnią NATO. Sojusz powinien ostro i stanowczo podkreślić, że nie pozwala na to, żeby dokonywała się tu inwazja zielonych ludzików, tak jak na Krymie. Konwencje międzynarodowe mówią, że pogranicznik, czy żołnierz z bronią, ale bez oznaczeń mundurowych, może być potraktowany jak pospolity bandyta i takie ostrzeżenie powinno być skierowane - że ta cienka czerwona linia został już przekroczona"
- powiedział gen. Polko.
W jego ocenie, stanowisko NATO w tej sprawie jest tym bardziej potrzebne, że wiele samolotów z migrantami dociera na Białoruś m.in. z terytorium Turcji, która jest członkiem NATO.
Blokada Rosji i Białorusi
"Potrzebna jest też mocna blokada Rosji i Białorusi przez państwa UE, gdyż cała ta destabilizacja Europy i naszego rejonu ma na celu odwrócenie uwagi od tego, co się dzieje na Ukrainie, czy Bliskim Wschodzie, a tam Putin wyprowadza swoje kolejne ofensywy. Gdy Europa będzie zajęta migrantami to pewnie nastąpi tam kolejny przełom, jak miało to miejsce w Gruzji, Donbasie, czy na Krymie"
- ocenił.
"Pomoc wojska jest niezbędna"
Zdaniem gen. Polko pomoc wojska na granicy jest obecnie niezbędna, gdyż nasza Straż Graniczna nie miała wcześniej do czynienia z takimi problemami jakie obecnie występują na Białorusi. W jego ocenie takie doświadczenie ma natomiast wojsko, które na misjach zagranicznych w byłej Jugosławii, w Iraku i w Afganistanie miało możliwość zetknięcia się z działaniami "bandytów, którzy stosowali szantaż za pomocą kobiet i dzieci".
Według niego, "dopóki nie powstanie ta zapora wraz z czujnikami elektronicznymi, która będzie wstanie zatrzymać tę fale migracyjną, sterowaną przez służby białoruskie, to każdy żołnierz, który tam jest, jest potrzebny, żeby uszczelnić granicę".
"Dopiero jak powstanie zapora, będzie można luzować zwarte oddziały wojska, pozostawiając ten obszar pod kontrolną Straży Granicznej"
- dodał.
Wsparcie WOT
Gen. Polko ocenił, że w rejonie przygranicznym bardzo dobrze radzą sobie Wojska Obrony Terytorialnej, których żołnierze znają teren i uwarunkowania lokalne.
"Ale jeżeli mamy do czynienia z sytuacjami, w których zielone ludziki wchodzą na terytorium Polski, byłoby co najmniej dziwne, gdyby nasze siły specjalne nie prowadziły już kontrofensywy, bo najlepszą odpowiedzią na działania dywersantów, są działania dywersantów z drugiej strony, czyli działania specjałów"
- dodał.
W czwartek szef MSWiA Mariusz Kamiński zapowiedział, że pięciometrowy stalowy płot stanie na odcinku granicy z Białorusią do połowy przyszłego roku.
Zapora wzdłuż granicy z Białorusią powstanie na długości 180 km na terenie Podlasia. Na terenie Lubelszczyzny naturalną zaporą jest rzeka Bug. Na granicy stanie pięciometrowe stalowe ogrodzenie zwieńczone półmetrowym zwojem z drutu kolczastego - łącznie zapora będzie miała 5,5 metra wysokości. Wzdłuż granicy zamontowane będą czujniki ruchu oraz kamery dzienne i nocne.
Od wiosny gwałtownie wzrosła liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy Białorusi z Litwą, Łotwą i Polską przez migrantów z krajów Bliskiego Wschodu, Afryki i innych regionów. UE i państwa członkowskie uważają, że to efekt celowych działań Białorusi w odpowiedzi na sankcje. Od początku roku Straż Graniczna zanotowała ponad 30 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Od 2 września w związku z presją migracyjną w 183 miejscowościach województw podlaskiego i lubelskiego, przylegających do granicy z Białorusią, obowiązuje stan wyjątkowy."
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Czytelnik
Użytkownik
Dołączył: 06 Lut 2021
Posty: 497
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 12:27, 06 Lis 2021 Temat postu: |
|
|
"Stanowcza deklaracja Bąkiewicza: Nie będziemy się chowali w domach. Marsz Niepodległości się odbędzie
"Marsz Niepodległości odbędzie się tak samo, jak od 2010 roku" - zapowiada Robert Bąkiewicz. Działacz patriotyczny zapowiedział także, że w związku z postawą Rafała Trzaskowskiego członkowie Stowarzyszenia Marsz Niepodległości "będą podejmowali działania, aby obniżyć atmosferę nienawiści".
"Potwierdzam, że także w tym roku Marsz Niepodległości 11 listopada odbędzie się i tak samo, jak od roku 2010, trasa jest zaplanowana z ronda Romana Dmowskiego na błonia Stadionu Narodowego, a wszystko rozpoczyna się o godzinie 13.00"
- oświadczył Bąkiewicz.
Ujawnił też, że liczy na wypracowanie z prawnikami "odpowiedniej, prawnej i legalnej metody przejścia".
"Mamy zarejestrowane inne przemarsze i inne zgromadzenia. Są różne możliwości zwoływania zgromadzeń, na przykład w trybie spontanicznym, gdyż możemy spodziewać się, że nawet legalne zgromadzenie miasto może po chwili rozwiązać"
- powiedział.
Atmosferę wokół Marszu Niepodległości Bąkiewicz porównał do "wojny prowadzonej przez warszawski ratusz z polskimi patriotami".
"Ale to nie jest powód, żebyśmy się chowali w domach. Natomiast świadomi intencji pana Trzaskowskiego, będziemy podejmowali takie działania, żeby obniżać atmosferę podziałów, konfliktów i nienawiści. Dlatego apelujemy, żeby każdy z uczestników naszego zgromadzenia stał się strażnikiem Marszu Niepodległości. Przecież prawie każdy ma telefon z kamerą i może na przykład nagrywać podejrzane wydarzenia. A jawnych prowokacji możemy się spodziewać na tak przygotowanym przez pana Trzaskowskiego gruncie"
- ocenił.
Pytany, czy za jedną z takich prowokacji uznaje manifestację "Niepodległa dla wszystkich", którą zarejestrowała w tym samym miejscu i terminie grupa "14 Kobiet z Mostu", prezes Marszu Niepodległości odpowiedział twierdząco. Ocenił jednak, że konkurencyjne zgromadzenie nie będzie liczne, nawet wtedy, gdy zaangażują się aktywistki ze Strajku Kobiet. "Ta rewolta, ta +Aborcja bez granic+, wypaliła się" - stwierdził.
Potwierdzeniem tego "wypalenia" moją być według niego październikowe manifestacje w pierwszą rocznicę orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji.
"W Warszawie te panie spotkały się wtedy właśnie na rondzie Dmowskiego, ale okazało się, że było tam raptem kilkaset osób, czyli zupełny niewypał"
- powiedział.
Niemniej - jak mówił - "środowiska lewicowe i liberalne w kraju i na świecie robią wszystko, żeby budować wśród Polaków nastrój wrogości, żeby właśnie 11 listopada doprowadzić do jakiegoś przesilenia politycznego w Polsce".
"Te siły, które są agresywne wobec Polski, które chcą nas sprowadzić do roli państwa drugiej kategorii, chcą pokazać Polaków jako niegodnych tego, żeby mieć suwerenne i niepodległe państwo. W prowadzonej dzisiaj wojnie informacyjnej dać przekaz, który będzie niekorzystny dla Polski. Natomiast my chcemy 11 listopada świętować, chcemy mówić, że jako Polacy będziemy walczyli, aby państwo polskie pozostało suwerenne i niepodległe"
- oświadczył prezes Marszu Niepodległości.
Decyzję wojewody mazowieckiego o rejestracji cyklicznego wydarzenia Marsz Niepodległości Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił w zeszłą środę, uwzględniając odwołanie warszawskiego ratusza w tej sprawie. Wojewoda i organizator Marszu Niepodległości złożyli zażalenia na decyzję Sądu Okręgowego, jednak w zeszły piątek Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił te zażalenia.
Odnosząc się do ostatecznej decyzji sądu, prezydent Warszawy napisał na Twitterze, że "tzw. Marsz Niepodległości nie będzie miał w najbliższych latach statusu zgromadzenia cyklicznego".
"Sąd apelacyjny nie uwzględnił odwołania organizatorów i zgodził się z naszym rozumowaniem. Jeśli narodowcy zgromadzą się 11.11, będzie to zgromadzenie nielegalne. Teraz pełna odpowiedzialność za niedopuszczenie do manifestacji i ekscesów jest po stronie policji"
- napisał Trzaskowski.
Jak dodał, "na ulicach Warszawy nie ma miejsca na ekscesy narodowców, którzy znieważają święte symbole Polski Walczącej".
"Skandalem jest przyzwolenie PiS na zawłaszczenie naszego wspólnego narodowego święta przez skrajnie nacjonalistyczne siły i zwykłych chuliganów i zadymiarzy. Wstyd"
- ocenił prezydent Warszawy."
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Czytelnik
Użytkownik
Dołączył: 06 Lut 2021
Posty: 497
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 13:08, 07 Lis 2021 Temat postu: |
|
|
"MZ zabiera głos: "Życie i zdrowie matki najważniejsze"; "Lekarze nie mogą obawiać się podejmowania oczywistych
W sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia kobiety niezwłoczne zakończenie ciąży jest zgodne z prawem. Są to przesłanki rozłączne i wystąpienie tylko jednej z nich wystarczy do podjęcia reakcji przez lekarza – wskazało w informacji udostępnionej PAP Ministerstwo Zdrowia.
W związku z pojawiającymi się komentarzami związanymi ze śmiercią 30-letniej ciężarnej pacjentki w szpitalu w Pszczynie Ministerstwo Zdrowia zwraca uwagę na obowiązujące regulacje prawne i rekomendacje medyczne w tym zakresie.
Resort zaznacza, że w razie sytuacji zagrażającej życiu lub zdrowiu kobiety, np. podejrzenia zakażenia jamy macicy, krwotoku itp., zgodne z prawem jest niezwłoczne zakończenie ciąży na podstawie obowiązujących przepisów ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży.
Ustawa ta wprost wskazuje na przesłankę zagrożenia życia lub zdrowia matki. Trzeba podkreślić, że są to przesłanki rozłączne. Wystąpienie tylko jednej z nich jest wystarczającą prawną przesłanką do podjęcia reakcji przez lekarza
— wskazało ministerstwo.
Oczywistym jest – jak zaznaczono - że pacjentka na każdym etapie prowadzenia ciąży musi być informowana ryzyku związanym ze zdrowiem i życiem.
Ministerstwo wskazuje, że „W standardzie określonym przez Krajowego Konsultanta ds. Położnictwa i Ginekologii” w razie „ustalenia oznak zagrożenia życia płodu” po skończonym 22. tygodniu ciąży i sześciu dniach kolejnego tygodnia „trzeba rozważyć zakończenie ciąży, pozostawiając decyzję kobiecie, po udzieleniu wyczerpujących informacji dotyczących zagrożenia życia płodu i szans na jego przeżycie (uwzględniając szanse na prawidłowy rozwój)”.
Informacji takiej powinien udzielić położnik i pediatra/neonatolog.
Trzeba z całą mocą podkreślić, że lekarze nie mogą obawiać się podejmowania oczywistych decyzji, podejmowanych w oparciu o swoje doświadczenie i dostępną wiedzę medyczną
— podnosi MZ.
W uzgodnieniu z Krajowym Konsultantem ds. Położnictwa i Ginekologii Ministerstwo Zdrowia przekazało w komunikacie szczegółowe zalecenia o postępowaniu w razie przedwczesnego odpływania płynu owodniowego.
Przedwczesne odpływanie płynu owodniowego, przed rozpoczęciem I okresu porodu, wymaga każdorazowo podjęcia następujących działań:
Potwierdzenia faktu odpływania płynu owodniowego poprzez badanie przez pochwę, ocenę AFI w badaniu ultrasonograficznym, potwierdzenia odpływania płynu owodniowego w testach biochemicznych.
Odnotowania czasu i okoliczności odpływania płynu owodniowego, stanu ogólnego pacjentki (tętno, temperatura, ciśnienie tętnicze krwi), czynność serca płodu, jego położenie (po 22. tygodniu ciąży i sześciu dniach kolejnego tygodnia) i wielkość.
Pobrania krwi matki celem oznaczenia morfologii krwi obwodowej z rozmazem krwinek białych, CRP, ewentualnie innych wykładników zakażenia (np. prokalcytonina), oznaczenie układu krzepnięcia z fibrynogenem. Badania powinny być powtarzane zależnie od aktualnej sytuacji klinicznej.
Pobrania pełnego wymazu bakteriologicznego z antybiogramem. W razie kontynuacji ciąży badanie powinno być powtarzane zależnie od aktualnej sytuacji klinicznej.
Zastosowania profilaktycznej, empirycznej antybiotykoterapii lekiem o możliwie szerokim spektrum działania (m.in. na Escherichia coli, Enterococcus faecalis, Klebsiella, Streptococcus) w dawce jak w zakażeniu. Po uzyskaniu wyniku badania bakteriologicznego stosowana antybiotykoterapia powinna zostać zweryfikowana.
W ciąży powyżej 22. tygodnia i przed ukończeniem 36. tygodnia należy dążyć do podania pełnej dawki sterydów w celu zwiększenia szans dziecka na przeżycie, pod warunkiem braku wskazań do wcześniejszego szybkiego zakończenia ciąży.
W razie odpływania płynu owodniowego przed ukończeniem 22. tygodnia ciąży i sześciu dniach kolejnego tygodnia niezbędne jest poinformowanie kobiety o ograniczonych szansach dziecka na przeżycie i jego prawidłowy rozwój. Postępowanie powinno zależeć od aktualnej sytuacji klinicznej, zaawansowania ciąży i od decyzji pacjentki. Niezależnie od podjętej przez kobietę decyzji powinna być ona odnotowana w dokumentacji medycznej i poświadczona przez pacjentkę i lekarza specjalistę w zakresie położnictwa i ginekologii.
Od 23. tygodnia ciąży w razie braku zagrożenia dla życia i zdrowia matki ciąża powinna być kontynuowana. Pacjentka powinna być hospitalizowana zgodnie z zasadami trójstopniowej opieki perinatalnej.
MZ przekazało, że „Minister zdrowia Adam Niedzielski poprosił prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia o bieżące monitorowanie w całym kraju wszelkich sytuacji, w których zagrożone może być zdrowie i życie kobiety w ciąży”."
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Czytelnik
Użytkownik
Dołączył: 06 Lut 2021
Posty: 497
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 13:20, 07 Lis 2021 Temat postu: |
|
|
"I wszystko jasne. Tusk u Lisa: "Być przeciwko PiS-owi (...) jest najbardziej pozytywnym programem politycznym w historii od 89 r."
W sieci ukazał się krótki fragment zapowiadający rozmowę Donalda Tuska z Tomaszem Lisem na newsweek.pl.
To jest najbardziej bałamutne określenie, że Platforma jest tylko antyPiS-em i to nie wystarczy. Dlaczego to jest bałamutne? Bo jest z definicji jakby negatywne. Być przeciwko PiS-owi, skutecznie mobilizować Polaków do tego, aby przegłosowali zmianę tej władzy, jest najbardziej pozytywnym programem politycznym w historii od 89 roku
— stwierdził lider PO.
Na uwagę Tomasza Lisa, że zarówno Rafał Trzaskowski, jak i Szymon Hołownia, zwracają uwagę na to, że Tusk skupia się na PiS, a oni chcą myśleć o przyszłości, Tusk odparł:
W ogóle mnie to nie deprymuje, a wręcz bardzo mnie to cieszy, że zarówno w Platformie, jak i w partiach, które będą z nami tak czy inaczej współpracowały, są ludzie uzdolnieni, pełni energii, wyraźnie młodsi ode mnie, którzy koncentrują się na tym, co będzie w Polsce najważniejsze.
Szef partii chwalił przy tym Trzaskowskiego i Hołownię, przekonując zarazem, że w Platformie są „setki stron zapisanych” o tym, „co zrobimy po zwycięstwie”.
Ja mówię o tym naprawdę bez żadnego lekceważenia. To jest absolutnie kluczowa rzecz i ja się bardzo cieszę, że wszyscy wokół mnie nieustannie mi to przypominają. Ale bądźcie spokojni, ci ludzie są. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby te projekty, które prezentował Rafał Trzaskowski, Szymon Hołownia - one są w wielu sprawach zbieżne - żeby one były realizowane
— mówił Tusk.
Potwierdzają się więc wszelkie prognozy i oceny. Donald Tusk zamierza się skupiać wyłącznie na antyPiS-e. To dopiero „bogaty” i „ambitny” program!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Czytelnik
Użytkownik
Dołączył: 06 Lut 2021
Posty: 497
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 0:54, 08 Lis 2021 Temat postu: |
|
|
"Gdzie są migranci z Mińska? "Tysiące wywieziono na granicę z Polską. Na rano zaplanowano szturm"
Niezależny białoruski dziennikarz Tadeusz Giczan poinformował na Twitterze, że wszyscy migranci, którzy do tej pory koczowali na ulicach Mińska zniknęli. W opublikowanym przez niego nagraniu widać z kolei tłumy migrantów w leśnym obozowisku. Giczan przekonuje, że tysiące cudzoziemców wywieziono na granicę z Polską. "Na jutro (poniedziałek-red) rano zaplanowano szturm" - dodaje.
Zwożeni systematycznie od wielu tygodni do Mińska migranci nagle zniknęli z tego miasta. Tak wynika z relacji niezależnego białoruskiego dziennikarza Tadeusza Giczana.
Reporter wyjaśnia, że prawdopodobnie tysiące osób wywieziono na granicę z Polską, co udowadnia nagraniem z lasu w miejscowości Kuznica-Bruzgi. Jak dodaje, ta ogromna grupa ma szturmować w poniedziałek rano polską granicę.
Prawie żadnych migrantów w Mińsku, przynajmniej na razie. Dziś tysiące (?) z nich przeniosło się ze stolicy Białorusi na przejście Kuznica-Bruzgi, aby w jednej dużej grupie próbować szturmować granicę polską. Szturm zaplanowany jest na jutro rano
- informuje dziennikarz.
Obawiam się, że może zrobić się naprawdę paskudnie
- dodaje.
Reporter załączył również nagranie, na którym widzimy puste ulice Mińska i tłumy migrantów w przygranicznym lesie.
[link widoczny dla zalogowanych]
Lokalne media z Białegostoku donoszą, że w stronę Kuźnicy udają się dziesiątki radiowozów policyjnych."
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ula
Administrator
Dołączył: 03 Paź 2018
Posty: 2252
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 531 razy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 0:52, 09 Lis 2021 Temat postu: |
|
|
Czytelnik napisał: | "Gdzie są migranci z Mińska? "Tysiące wywieziono na granicę z Polską. Na rano zaplanowano szturm"
Niezależny białoruski dziennikarz Tadeusz Giczan poinformował na Twitterze, że wszyscy migranci, którzy do tej pory koczowali na ulicach Mińska zniknęli. W opublikowanym przez niego nagraniu widać z kolei tłumy migrantów w leśnym obozowisku. Giczan przekonuje, że tysiące cudzoziemców wywieziono na granicę z Polską. "Na jutro (poniedziałek-red) rano zaplanowano szturm" - dodaje.
Zwożeni systematycznie od wielu tygodni do Mińska migranci nagle zniknęli z tego miasta. Tak wynika z relacji niezależnego białoruskiego dziennikarza Tadeusza Giczana.
Reporter wyjaśnia, że prawdopodobnie tysiące osób wywieziono na granicę z Polską, co udowadnia nagraniem z lasu w miejscowości Kuznica-Bruzgi. Jak dodaje, ta ogromna grupa ma szturmować w poniedziałek rano polską granicę.
Prawie żadnych migrantów w Mińsku, przynajmniej na razie. Dziś tysiące (?) z nich przeniosło się ze stolicy Białorusi na przejście Kuznica-Bruzgi, aby w jednej dużej grupie próbować szturmować granicę polską. Szturm zaplanowany jest na jutro rano
- informuje dziennikarz.
Obawiam się, że może zrobić się naprawdę paskudnie
- dodaje.
Reporter załączył również nagranie, na którym widzimy puste ulice Mińska i tłumy migrantów w przygranicznym lesie.
[link widoczny dla zalogowanych]
Lokalne media z Białegostoku donoszą, że w stronę Kuźnicy udają się dziesiątki radiowozów policyjnych." |
Znalezione w sieci...
Internauta snuje odważne, śmiałe rozważania na temat aktualnych wydarzeń... i tego czym mogą skutkować.
"Dyl Anonim 08.11.2021 11:29
A co, jeśli wcale nie chodzi o to, żeby migranci weszli do wymarzonych Niemiec ("Germany"), bo Niemcy i tak ich nie wpuszczą do siebie? Jeśli chodzi o to, żeby całkowicie zdestabilizować sytuację w Polsce i obalić obecną władzę. Jeśli temu celowi po cichu kibicuje Unia, wroga PiS-owi i Rządowi, a oświadczenia przeciw Łukaszence to tylko gra pozorów, podobnie jak pozorowane poparcie Polski? Dlaczego do dziś nie ma na polskiej granicy oddziałów wojsk i straży granicznych państw Unii? Dlaczego sankcje są tak niemrawe? Kiedy wdarcie się migrantów do Polski i idący za tym chaos i zamieszki doprowadzą do zmiany władzy w Polsce, wtedy Unia pomoże: urządzi połowę migrantów w Polsce, połowę rozlokuje po Europie, a Polska będzie kaputt. "
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Miśka
Gość
|
Wysłany: Wto 12:28, 09 Lis 2021 Temat postu: |
|
|
Ula napisał: | Czytelnik napisał: | "Gdzie są migranci z Mińska? "Tysiące wywieziono na granicę z Polską. Na rano zaplanowano szturm"
Niezależny białoruski dziennikarz Tadeusz Giczan poinformował na Twitterze, że wszyscy migranci, którzy do tej pory koczowali na ulicach Mińska zniknęli. W opublikowanym przez niego nagraniu widać z kolei tłumy migrantów w leśnym obozowisku. Giczan przekonuje, że tysiące cudzoziemców wywieziono na granicę z Polską. "Na jutro (poniedziałek-red) rano zaplanowano szturm" - dodaje.
Zwożeni systematycznie od wielu tygodni do Mińska migranci nagle zniknęli z tego miasta. Tak wynika z relacji niezależnego białoruskiego dziennikarza Tadeusza Giczana.
Reporter wyjaśnia, że prawdopodobnie tysiące osób wywieziono na granicę z Polską, co udowadnia nagraniem z lasu w miejscowości Kuznica-Bruzgi. Jak dodaje, ta ogromna grupa ma szturmować w poniedziałek rano polską granicę.
Prawie żadnych migrantów w Mińsku, przynajmniej na razie. Dziś tysiące (?) z nich przeniosło się ze stolicy Białorusi na przejście Kuznica-Bruzgi, aby w jednej dużej grupie próbować szturmować granicę polską. Szturm zaplanowany jest na jutro rano
- informuje dziennikarz.
Obawiam się, że może zrobić się naprawdę paskudnie
- dodaje.
Reporter załączył również nagranie, na którym widzimy puste ulice Mińska i tłumy migrantów w przygranicznym lesie.
[link widoczny dla zalogowanych]
Lokalne media z Białegostoku donoszą, że w stronę Kuźnicy udają się dziesiątki radiowozów policyjnych." |
Znalezione w sieci...
Internauta snuje odważne, śmiałe rozważania na temat aktualnych wydarzeń... i tego czym mogą skutkować.
"Dyl Anonim 08.11.2021 11:29
A co, jeśli wcale nie chodzi o to, żeby migranci weszli do wymarzonych Niemiec ("Germany"), bo Niemcy i tak ich nie wpuszczą do siebie? Jeśli chodzi o to, żeby całkowicie zdestabilizować sytuację w Polsce i obalić obecną władzę. Jeśli temu celowi po cichu kibicuje Unia, wroga PiS-owi i Rządowi, a oświadczenia przeciw Łukaszence to tylko gra pozorów, podobnie jak pozorowane poparcie Polski? Dlaczego do dziś nie ma na polskiej granicy oddziałów wojsk i straży granicznych państw Unii? Dlaczego sankcje są tak niemrawe? Kiedy wdarcie się migrantów do Polski i idący za tym chaos i zamieszki doprowadzą do zmiany władzy w Polsce, wtedy Unia pomoże: urządzi połowę migrantów w Polsce, połowę rozlokuje po Europie, a Polska będzie kaputt. " |
Typowa pisiorska propaganda i odwracanie kota ogonem
Trudno mi uwierzyć, że akurat Ty, powielasz takie bzdety Ula.
Ale skoro to ma ukoić Twoje skołatane serce narodowe, to postaram się Ciebie zrozumieć .
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Czytelnik
Użytkownik
Dołączył: 06 Lut 2021
Posty: 497
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 13:26, 09 Lis 2021 Temat postu: |
|
|
"Odlot Giertycha! Według niego rząd PiS jest dogadany z... Łukaszenką. Bezbłędne odpowiedzi komentatorów! "To ciężko będzie przebić"
Roman Giertych nie przestaje zadziwiać. Adwokat stwierdził, że… Łukaszenka jest dogadany z rządem PiS. Na jego wpis zareagowali użytkownicy Twittera, którzy nie mogli uwierzyć w to, co czytają.
Były wicepremier słynie ze swojej nienawiści do PiS-u, z którym niegdyś był w koalicji. Właściwie każda okazja do ataku jest dobra. Tym razem Giertych postanowił w osobliwy sposób skomentować poniedziałkowe wydarzenia na granicy polsko-białoruskiej, gdzie duża grupa nielegalnych imigrantów próbowała sforsować granicę.
Z pierwszą częścią wpisu adwokata trudno się nie zgodzić.
Naturalną reakcją każdego Polaka jest poczucie solidarności z polskimi żołnierzami broniącymi granicy przed agresywnym tłumem
— czytamy.
Jednak to, co Giertych napisał później, może naprawdę zadziwiać.
Tę reakcję łatwo przewidzieć, stąd prowokacje Łukaszenki muszą wzmacniać rząd. Dlaczego więc Łukaszenka wzmacnia rząd PiS? Bo jest z nimi dogadany
— stwierdził.
Na tym nie koniec wywodów byłego wicepremiera. Jak twierdzi, zaostrzenie sytuacji na granicy ma związek z… spadkiem poparcia dla PiS.
Już po raz kolejny w sytuacji gwałtownego spadku poparcia dla PiS służby Łukaszenki organizują prowokacje na granicy
— napisał Giertych.
Jednocześnie rząd nie robił nic aby powstrzymać dyplomacją loty na Białoruś i od dawna wiadomo, że utrzymują świetne relacje z Łukaszenką. Włączcie myślenie!
— dodał.
Na wpisy Giertycha zareagowali użytkownicy Twittera, którzy nie kryli rozbawienia i zdziwienia wywodami adwokata.
"Na razie wygrywa mecenas Giertych: Łukaszenko destabilizuje sytuację na polskiej granicy, żeby pomóc PiSowi. No moi kochani, to ciężko będzie przebić."
"No i wszystko jasne 🚑🚑🚑 Co? Są jeszcze jakieś pytania? "
"Wpis dnia! O politycznym pakcie Łukaszenka-Kaczyński!"
"Pan jest poważny?"
"Czy wy naprawdę nawet w obliczu zagrożenia musicie dalej jątrzyć? Czy was ta nienawiść tak zżera od środka? Szczerze współczuję, to musi być strasznie trudne tak nienawidzić."
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Czytelnik
Użytkownik
Dołączył: 06 Lut 2021
Posty: 497
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 13:39, 09 Lis 2021 Temat postu: |
|
|
"UJAWNIAMY. Płyną pieniądze do aktywistów "pomagającym" imigrantom na granicy! Fundacja „Batorego” wspiera narrację Łukaszenki?
Po kilka i kilkadziesiąt tysięcy złotych przekazała Fundacja Batorego dla aktywistów, którzy organizują „pomoc” dla imigrantów, którzy nielegalnie przekroczyli polsko-białoruską granicę. To tłumaczy dlaczego organizacje pozarządowe tak ochoczo wspierają nie legalny napływ imigrantów do Polski.
Najwięcej, bo 30 tysięcy złotych otrzymało „Centrum Pomocy Prawnej im. Haliny Nieć”. Środki Fundacji Batorego mają sfinansować bazę tej organizacji w powiecie hajnowskim, a także „koordynację pracy i wsparcie terenowych wolontariuszy oraz dyżur prawniczki”. Na tę samą kwotę może liczyć Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która organizuje pomoc prawną, psychologiczną i tłumaczenia dla cudzoziemców, którzy znaleźli się w strzeżonych ośrodkach Straży Granicznej. 30 tysięcy złotych otrzyma także „Stowarzyszenia Homo Faber z Lublina na „pomoc psychologiczną i prowadzenie interwencji kryzysowej i szkolenie, koordynacja pracy wolontariuszy, a także na prowadzenie zbiórek rzeczowych i zarządzanie w czasie kryzysu”.
Mniejsze dotacje (po 4 tys. złotych) trafiły do Grupy Fundacja Równik Praw z Wrocławia na „koszty transportu w ramach akcji „Matki na Granicę. Miejsce dzieci nie jest w lesie” oraz do „Grupy No borders” na „spotkania z psychotraumatologiem dla aktywistów i innych osób na granicy”
Fundacja Batorego nawet nie ukrywa, że Polski rząd także odpowiada za rażące przypadki łamania praw człowieka na granicy. Taka teoria współgrają z propagandą Łukaszenki.
Na granicy polsko-białoruskiej trwa kryzys humanitarny. Reżim Aleksandra Łukaszenki wywiera presję na Unię Europejską, cynicznie grając życiem i nadziejami na lepsze jutro ludzi przybywających z krajów trapionych biedą i konfliktami zbrojnymi. Polski rząd odpowiada na tę presję siłą, uszczelniając granicę i wywożąc do lasu osoby, którymi mimo wszystkich przeszkód udało się dostać na terytorium Polski z intencją ubiegania się o ochronę międzynarodową. W odpowiedzi na tę dramatyczną sytuację, prowadzącą do rażących naruszeń praw człowieka, uruchamiamy Fundusz Pomocy Pomagający
informuje Fundacja Batorego.
Wsparcie finansowe Fundacji „Batorego” tłumaczy nagłe wzmożenie niektórych organizacji pozarządowych i innych grup, które wspierają masowe próby nielegalnego przekraczania polskiej granicy. Wkrótce może się okazać, że akcje „pomocowe” dla imigrantów, to doskonale źródło dochodu. Szkoda, że Fundacja Batorego wpisuje się w plany białoruskiego satrapy. "
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Czytelnik
Użytkownik
Dołączył: 06 Lut 2021
Posty: 497
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 12:33, 10 Lis 2021 Temat postu: |
|
|
Strażników nazwała "mordercami", straciła pracę, teraz przeprasza. Pisała... "zbyt szybko i w emocjach"
W poniedziałek rano media obiegła informacja o dużej grupie migrantów idącej po stronie białoruskiej w kierunku granicy z Polską. Migranci zgromadzili się w okolicach Kuźnicy. Resort obrony narodowej poinformował po południu, że służbom MSWiA i żołnierzom udało się zatrzymać pierwszą masową próbę przekroczenia granicy. Obecnie migranci rozbili obóz w rejonie Kuźnicy, pilnują ich służby białoruskie. Heroiczna postawa polskich służb nie umknęła uwadze obserwatorów z całego świata.
Tymczasem, kilka dni wcześniej celebrytka Barbara Kurdej-Szatan zamieściła w sieci wpis obrażający funkcjonariuszy Straży Granicznej.
- To jest ku**a "straż graniczna" ????? "Straż" ?????????? To są maszyny bez serca bez mózgu bez NICZEGO !!!Maszyny ślepo wykonujące rozkazy !!!!! Ku**a !!!!!! Jak tak można !!!!!!! Boli mnie serce boli mnie cała klatka piersiowa trzęsę się i ryczę !!!!!!! Mordercy !!!!! Chcecie takiego rządu wciąż ????? Który zezwala na takie rzeczy wręcz rozkazuje tak się zachowywać ??????? Ku**aaaaaaaaa !!!!!!!!
– napisała aktorka Wpis ten po jakimś czasie został usunięty, ale niesmak pozostał. Sprawą zajęła się prokuratura, wszczynając dochodzenie w sprawie znieważenia funkcjonariuszy.
Na wpis celebrytki zareagował prezes Telewizji Polskiej, w której produkcjach także występuje Kurdej-Szatan. A w zasadzie - występowała...
- Obrona polskiej granicy pokazuje jak cenna jest praca polskich służb i wojska. W Telewizji Polskiej nie może być miejsca dla osób, które szkalując i wyzywając obrońców naszych granic, same postawiły się poza wspólnotą aksjologicznąPolaków
- podkreślił na Twitterze Jacek Kurski.
Następnie prezes zarządu TVP poinformował, że Barbara Kurdej-Szatan nie będzie już więcej premierowo występować w TVP. Ostatni odcinek serialu z jej udziałem wyemitowany zostanie 6 grudnia.
Teraz aktorka... przeprasza
- Szanowni Państwo, odnosząc się do nagłośnionej sprawy mojej emocjonalnej reakcji i ogromnego oburzenia w sprawie sytuacji na granicy z Białorusią, chciałabym jeszcze raz podkreślić, że moje słowa dotyczyły konkretnej sytuacji przedstawionej na nagraniu
- stwierdziła Barbara Kurdej-Szatan we wpisie zamieszczonym na Instagramie w nocy z wtorku na środę.
- Chciałabym podkreślić z całą mocą, że szanuję ciężką pracę wszystkich służb mundurowych i doceniam ich wysiłki, żeby zapewnić nam bezpieczeństwo. Przepraszam przedstawicieli Straży Granicznej, których mogły urazić moje słowa wypowiedziane zbyt szybko i w emocjach
- zapewniła Kurdej-Szatan.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Czytelnik
Użytkownik
Dołączył: 06 Lut 2021
Posty: 497
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 11:45, 13 Lis 2021 Temat postu: |
|
|
"Rola broni Łukaszenki: "Jednak ludzie cały czas go wybierają. Mści się za kretyńską politykę Polski"
Łukaszenka może liczyć nie tylko na Onet.pl, TVN czy "Gazetę Wyborczą", ale także na niektórych "prawicowców".
11 listopada - w Święto Niepodległości - Aleksander Jabłonowski publicznie spalił w Kaliszu tekst „Statutu Kaliskiego” – przywileju tolerancyjnego dla Żydów, wydanego przez księcia kaliskiego Bolesława Pobożnego w 1264 r. Antysemicka akcja miała oczywiście skompromitować Polskę i prawicę (choć z nią Jabłonowski nie ma nic wspólnego) - i to w czasie hybrydowego ataku ze Wschodu.
Przypominaliśmy już, że Olszański vel Jabłonowski to aktor i reżyser inscenizacji historycznych, w ostatnich latach znany jednak przede wszystkim z podejrzanej działalności prokremlowskiej. W czerwcu 2012 r. Olszański pojawiał się wśród tzw. „obrońców krzyża” przed Pałacem Prezydenckim, gdzie apelował o.... „pojednanie” z Rosjanami. Właśnie tam przedstawiał się jako Aleksander Jabłonowski. Dwa lata później zadzwonił do Radia Maryja i - przedstawiając się jako Aleksander spod Warszawy - na antenie oskarżył Antoniego Macierewicza o działania przeciwko interesom Polski „dla chwały Ameryki”. Nazwał go „agentem amerykańskim”, „agentem Pentagonu” i „agentem światowego masoństwa” oraz zarzucił mu, że „nie jest katolikiem”. Bronił też Nocnych Wilków - rosyjskich motocyklistów powiązanych z Kremlem.
Teraz w telewizji internetowej "W realu" prezent Łukaszence zrobił Marcin Rola.
Być może jest to zemsta Łukaszenki za totalnie kretyńską politykę Polski... Wiecie, te ataki... ciągłe takie debilne wstawki... tą Cichanouską promocję... czyli kompletną lewaczkę. Wiecie, ja też nie jestem - żeby nie było - jakimś megafanem Łukaszenki, bo on jest, jaki jest. No ale słuchajcie... jednak ludzie jakoś cały czas go wybierają. [...] To nie jest głupi koleś. A że idzie w stronę Moskwy... no to gdzie ma iść?
- perorował Rola.
Nie wspomniał oczywiście o tym, że ludzie "wybierają Łukaszenkę" dzięki wyborczym przekrętom, przeciw którym odbywały się masowe protesty na Białorusi - zakończone ostrymi represjami reżimu, także wobec Polaków. Andżelika Borys i Andrzej Poczobut siedzą w białoruskim więzieniu od ponad sześciu miesięcy. Formalnie grozi im 12 lat więzienia za postawione im przez reżim zarzuty "rehabilitacji nazizmu"."
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Czytelnik
Użytkownik
Dołączył: 06 Lut 2021
Posty: 497
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 11:52, 13 Lis 2021 Temat postu: |
|
|
"Hybrydowa orkiestra Putina. Agentura wpływu i pożyteczni idioci to ważny oręż w wojnie nowej generacji
Walerij Gierasimow, szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej, jest powszechnie uważany za autora lub jednego z głównych autorów doktryny swojego imienia, tzw. doktryny Gierasimowa, zwanej czasami „wojną nowej generacji” lub po prostu „wojną hybrydową”, jak nazywa się ją w nomenklaturze NATO. W serii kilku tekstów, jakie już blisko 10 lat temu pojawiły się w rosyjskich branżowych czasopismach wojskowych, doktryna ta została szczegółowo opisana, a sam jej autor określił tę wojnę jako działania o charakterze politycznym, ekonomicznym, informacyjnym i humanitarnym, które prowadzone są z wykorzystaniem „potencjału protestu” w państwach atakowanych za pomocą tej metody. Warto zwrócić uwagę zwłaszcza na ten ostatni element. Potencjał protestu. Szczegółowo odnosi się do niego w swoim tekście historyk dr Michał Wojnowski, który w 2015 roku na łamach „Przeglądu Bezpieczeństwa Wewnętrznego”, czyli oficjalnego periodyku ABW, przedstawia punkt widzenia rosyjskich strategów Sztabu Generalnego na zagadnienie „wojny nowej generacji”. Tekst pisany był na gorąco w pierwszych miesiącach trwającej do dzisiaj wojny na Ukrainie, ale pozwala spojrzeć z pewnej perspektywy na narzędzia, które są dzisiaj używane w pewnym stopniu względem Polski w związku z uznanym przez NATO za hybrydowy atak na Polskę, Litwę i Łotwę kryzysem migracyjnym wzdłuż naszej wschodniej granicy.
Potencjał protestu
Zdaniem Gierasimowa w skład tzw. działań asymetrycznych, które są elementem wojny nowej generacji, zaliczyć należy dążenie do „wykorzystania tzw. potencjału protestu, czyli opozycji wewnętrznej w danym kraju”. Metoda ta polega na stosowaniu w atakowanym kraju „walki informacyjnej”, która odbywa się na wielu poziomach, lecz sprowadza się do tego, aby zaatakowane państwo w pewien sposób samo przyjęło sposób postępowania zgodny z zamiarami agresora, tak aby ten nie musiał prowadzić ryzykownych i kosztownych bezpośrednich działań zbrojnych dla osiągnięcia swych celów. Wojnowski w swoim tekście przytacza opinie kolejnych rosyjskich ekspertów, którzy widzą sprawę w następujący sposób: „Proces ten dokonuje się przez niejawne przejęcie całkowitej kontroli nad mechanizmami formułowania i prowadzenia polityki zagranicznej i wewnętrznej danego państwa, jego gospodarki i kultury za pomocą działań o charakterze manipulacyjnym i wywrotowym. W tym kontekście obiektem tak rozumianej agresji stają się przede wszystkim elity polityczne nieprzyjacielskiego kraju oraz jego struktury siłowe”.
Jak należy przeprowadzać takie działania w praktyce? Tu warto przytoczyć cytowane również w materiale „Przeglądu...” słowa Siergieja Rastorgujewa z Instytutu Problemów Bezpieczeństwa Informacyjnego Uniwersytetu im. Łomonosowa, który w 2013 roku powiedział: „Elita to instrument, rodzaj klucza, który pozwoli uzyskać dostęp do tych zasobów. Najważniejszym czynnikiem jest posiadanie w tej elicie niezbędnej masy agentów wpływu, których agresor rekrutuje spośród osób mających egoistyczny i niewolniczy światopogląd. Tych ludzi należy umieścić na kluczowych stanowiskach, które umożliwiają osiągnięcie maksymalnego efektu oddziaływania informacyjnego. Takie stanowiska istnieją w sferze władzy i środków masowego przekazu”.
Sprowokować wojnę domową
Inni rosyjscy stratedzy wskazują, w jaki sposób należy wykorzystywać takie aktywa. Wojnowski cytuje ich, pisząc: „Walka taka ma przede wszystkim na celu zdemoralizowanie społeczeństwa oraz stworzenie warunków sprzyjających odrzuceniu religii i wartości duchowych charakterystycznych dla tożsamości narodowej i kultury danego kraju. Konieczne jest także wytworzenie wśród ludności atakowanego państwa negatywnego stosunku do własnego dziedzictwa kulturowego i tradycji historycznych”. Zdaniem ekspertów Centralnego Instytutu Naukowo-Badawczego Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej tak przygotowany społeczny grunt ma pozwolić na podsycanie wewnętrznych sporów, aż do osiągnięcia progu wojny domowej: „Manipulacja świadomością społeczną, umożliwiająca wykreowanie atmosfery podejrzliwości, politycznych napięć i towarzyszącego im chaosu. Działanie to ma doprowadzić do destabilizacji politycznych relacji pomiędzy partiami, organizacjami oraz ruchami społecznymi. To z kolei powinno sprzyjać inicjowaniu nowych konfliktów i pogłębianiu już istniejących oraz spowodować zaostrzenie walki politycznej i represji wobec opozycji, co w konsekwencji powinno doprowadzić do wojny domowej”. Szczegółowe analizy strategów z Kremla wskazują dokładnie cele, jakie należy za pomocą tych metod realizować. Chodzi nie tylko o obniżanie morale służb zaatakowanego, chodzi również o obniżanie zaufania do instytucji państwa. Dystrybucja za pomocą agentury wpływu strategicznej dezinformacji, wszczepianie do systemu informacyjnego państwa przeciwnika treści powodujących dezorientację społeczną, niepokój.
W analizie opublikowanej w 2015 roku przez ABW czytamy również o stosowaniu w ramach strategii wojny nowej generacji i „potencjału protestu” tzw. bomb informacyjnych oraz min informacyjnych. Pierwsze mają za zadanie detonować wywoływane za pomocą wcześniej opisywanych działań niezadowolenie społeczne, drugie to „wycieki lub publikacje informacji mających kompromitować najważniejszych polityków”. Kompleks tych działań prowadzić ma do ugruntowania „argumentacji, uzasadniającej konieczność zmiany władzy”, która jest wspierana „lobbingiem agentury wpływu pracującej na rzecz agresora, ulokowanej w bliskim otoczeniu lub bezpośrednich kręgach władzy, niezależnych ekspertów, dziennikarzy, autorytetów społecznych itp.”.
Teoria a praktyka
Analizy polskich badaczy, śledzących dyskusję rosyjskich wojskowych wyciągających wnioski z agresji na Gruzję i późniejszej aneksji Krymu przez Rosję, oraz rozpoczęcie wojny na Ukrainie do niedawna mogły mieć charakter czysto teoretyczny. Jednak z polskiej perspektywy dzisiaj te teoretyczne rozważania warto zestawić z polityczną rzeczywistością. Kompleks działań podobnych do opisywanych przez rosyjskich strategów w ramach wykorzystywania „potencjału protestu” w wojnie nowej generacji możemy obserwować jak na dłoni w polskiej przestrzeni publicznej wokół agresji na polskie granice, jaką prowadzi ZBiR – Związek Białorusi i Rosji. Jednym z pierwszych i najbardziej jaskrawych akordów w tym koncercie pudeł rezonansowych była wypowiedź Władysława Frasyniuka na antenie telewizji TVN. W rozmowie z Grzegorzem Kajdanowiczem stwierdził: „Patrzę z niepokojem na tę arogancję, chamstwo, prostactwo. Szczerze mówiąc słowo »żołnierze« jest upokarzające dla tych wszystkich, którzy byli na misjach polskich poza granicami, bo ja mam wrażenie, że to jest wataha. Wataha psów, która osaczyła biednych, słabych ludzi”. To również w tym wywiadzie z ust Grzegorza Kajdanowicza padły żądania, aby polscy żołnierze ujawnili swoje nazwiska i dane osobowe, co w sposób oczywisty byłoby później wykorzystane w kolejnych działaniach psychologicznego wpływu na służby chroniące państwo przed agresją. Dokładnie ten sam wątek pojawia się w wypowiedziach innych osób. Ten ton piętnujący działania polskiego państwa i polskich służb przyjęła również jako własny Agnieszka Holland, która w wielu swoich wypowiedziach próbowała wywołać fałszywe poczucie winy i wstydu za działania państwa polskiego, odwołując się do totalitarnych kalek pojęciowych. Zrobiła to m.in., przemawiając w czasie Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni: „Nie godzę się na to, żeby obsadzać żołnierzy polskiej Straży Granicznej w rolach strażników Muru Berlińskiego z byłego NRD. Nie godzę się na to, by okoliczna ludność grała rolę donosicieli i żeby zanim podadzą chleb głodnemu, dzwonili na policję. To obciąża nas wszystkich strasznie jako wspólnotę”. W tej wypowiedzi, podobnie jak w wielu innych, znajdują się echa starej strategii dezinformacyjnej polityki historycznej prowadzonej przez Federację Rosyjską. Zgodnie z nią zarówno za wybuch II wojny światowej, jak i za Holocaust odpowiadać ma Polska i Polacy, a nie agresorzy: Niemcy i Rosja, które w porozumieniu Polskę zniewoliły. To również element wywoływania wstydu i negatywnego stosunku obywateli zaatakowanego informacyjnie państwa do własnej historii i tradycji.
Humanitarna dezinformacja
Treści dezinformacyjne zbieżne z metodami opisanymi przez strategów wojny informacyjnej z Kremla znajdują się również w komunikatach, które przesyłają opinii publicznej działacze organizacji humanitarnych. Jerzy Owsiak w opublikowanym niedawno liście otwartym wskazuje, że w zasadzie Polska ponosi większą odpowiedzialność za kryzys migracyjny niż Białoruś. Ta prowadzi jedynie „polityczne gry”, a Polska rzekomo łamie międzynarodowe traktaty humanitarne. W liście Owsiak pisze: „Wobec migrantów, którzy próbują przekroczyć polską granicę, zastosowano nadzwyczajne środki, które niemal wykluczają możliwość jakiejkolwiek pomocy ze strony Polski, nawet jeśli taka osoba już znajdzie się na terenie naszego kraju. Łamane są w ten sposób międzynarodowe przepisy dotyczące możliwości starania się o azyl w Polsce. Dodając do tego polityczne zagrywki Białorusi połączone z totalnym łamaniem prawa – migranci znaleźli się w absolutnym potrzasku i spotykają się z nieludzkim traktowaniem przez służby obu krajów”.
Również inna działaczka organizacji humanitarnej, dzisiaj poseł do Parlamentu Europejskiego, Janina Ochojska, wybrana z list opozycyjnej Platformy Obywatelskiej, przyłącza się do tego chóru. W swoim liście otwartym zaapelowała do polskich polityków, aby ci zrezygnowali z budowy zapory na granicy, która chronić ma Polskę przed hybrydowym atakiem za pomocą fali migracyjnej, z jakim mamy do czynienia: „Apeluję do Państwa o odrzucenie projektu ustawy o budowie zabezpieczenia granicy polsko-białoruskiej, czyli muru oddzielającego te dwa kraje”. W swoim liście pisze również o rzekomej odpowiedzialności Polski za powstanie fali migracyjnej: „W globalnym świecie mamy swój udział w przyczynach tych procesów”. A także o humanitarnym aspekcie sprawy. Otwarte wezwanie do rezygnacji z budowy elementów infrastruktury obronnej Rzeczypospolitej z powodów humanitarnych doskonale współbrzmi z założeniami prowadzenia informacyjnej agresji na państwo, o jakim w swoich wystąpieniach mówi i pisze Walerij Gierasimow i jego podwładni.
W podobny sposób o budowie bariery, która ma uniemożliwić prowadzenie bezpośrednich operacji przez granicę polsko-białoruską, mówią i piszą polscy celebryci i aktorzy.
Bariera dezinformacji
W strategii wojny nowej generacji nadrzędne miejsce zajmuje przeciwdziałanie i niszczenie kluczowych elementów infrastruktury obronnej przeciwnika. W tym sensie warto również spojrzeć, jakie działania w przestrzeni informacyjnej podejmowane są względem budowanej właśnie zapory na polsko-białoruskiej granicy. Portal Onet 21 września napisał: „Mateusz Morawiecki poinformował, że w rejonie przygranicznym znaleziono zwłoki trzech osób, które próbowały nielegalnie przekroczyć polską granicę, zaś białoruskie służby podały, że po ich stronie odkryto zwłoki kobiety. To właśnie ta informacja wywołała reakcję Matyldy Damięckiej”. I Matylda Damięcka narysowała drut kolczasty, w który zaplątana jest wołająca do nieba o pomoc naga kobieta. Damięcka opatruje rysunek komentarzem „Nieżywopłot”. Sugestia jest jasna: Polska, odgradzając się drutem kolczastym, skazuje na śmierć potrzebujących. Rysunki pani Damięckiej publikowane w mediach społecznościowych nie osiągają wystarczających zasięgów, żeby same w sobie stanowiły o istotnym wpływie na sposób myślenia odbiorców. Jednak cytowanie ich przez największe działające w Polsce portale już taki wpływ zapewnia.
Podobnie jest z happeningami, jakie podejmują inni celebryci. Małżeństwo aktorów Katarzyna Warnke i Piotr Stramowski w czasie publicznych wystąpień wskazują, że na polskiej granicy mamy do czynienia z „ludobójstwem”, a działania polskiego rządu powodują, że nie można pomóc „dzieciom, które najprawdopodobniej giną” na polskiej ziemi. O ile występy celebrytów czy aktorów można uznać za działania, które Włodzimierz Iljicz Lenin nazywał postępowaniem „pożytecznych idiotów”, o tyle dużo trudniej jest tak zakwalifikować publiczne wypowiedzi polskich generałów, chociażby ze względu na ich wykształcenie zdobywane przez lata na moskiewskich uczelniach wojskowych. W opublikowanym w sieci nagraniu kierowanym do żołnierzy Wojska Polskiego i funkcjonariuszy Straży Granicznej występują m.in. z Janiną Ochojską i aktorką Mają Ostaszewską. Ta sugeruje broniącym Polski żołnierzom, że z rozkazami, które otrzymują, „jest coś nie tak”, że „historia zna rozkazy, które były wbrew człowieczeństwu”.
Generał Skrzypczak twierdzi, że „każda osoba zmarła na granicy, kobieta, mężczyzna czy dziecko, będzie zapisana na nasze konto, na konto Polaków”. Jeszcze dalej idzie generał Różański, który tak zwraca się do żołnierzy: „Ludzie będą pytać, czy wykonałeś swoje zadanie właściwie, ale wtedy już nie będzie polityków, wtedy będziesz sam”, co jest jawną groźbą i sugestią, że żołnierze w przyszłości będą musieli ponosić odpowiedzialność za to, że dzisiaj bronią polskich granic przed rosyjsko-białoruską agresją."
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|